Po dwuch latach wruciłam na ten sam obóz. Obóz Przyrodniczy.W tym roku wraz ze mną przyjechała moja najlepsza przyjaciółka ze szkoły Dorota.
Wchodząc do chatki z numerem 7 , zobaczyłyśmy dwie damskie walizki. . odwracając się poznałyśmy dwie dziewczyny Nine i Kamile.
Nina Była wysoką o brązowych włosach Dziewczyną. Kamila Była o rok starsza od nas. miała Brązowe włosy i była bardziej przy koście niż wysoka.
Z dziewczynami zaprzyjaźniłyśmy się odrazu. Jak co roku pierwszy dzień był dla obozowiczów dniem bez zajęć by poznali co nieco to miejsce.
Gdy z Dorotą i Niną szłyśmy przez łąkę podbiegła do nas Kamila.
-Od kiedy spotykasz się z moim chłopakiem-zaczęła krzyczć na Ninę.
-Od kąt ty zdradziłaś go z Sebastianem-odpowiedziała Nina.
-to koniecc naszej przyjaźni chodźcie Magda i Dorota idziemy-powiedziała do mnie Kamila.
-O nie Magda i Dorota są moimi przyjaciółkami nie twojimi-powiedziała Nina.
-Magda powiedz jej że wolicie spotykac sie ze mna niż z nią-powiedziała do mnie Kamila.
-Magda wybieraj albo ja albo ona-powiedziała do mnie Nina.
-Dziewczyny to głupie kazać mi wybiearać... Same sobie rozwiązujecie ten problem my nie chcemy mieć z tym nic wspulnego-powiedziałam i odeszłam wraz z Dorotą
do domku.Wchodząc do domku znalazłyśmy kolejna wlizkę. Okazało sie że to walizka kolejnej dziewczyny którą znałam jeszcze z pierwszgo roku gdy tubyłam była
to Teresa. Przywitałyśmy sie z Teresą i zaczęłam pisać esemesy. Napisałam do Nicol i do rafała ale żadno z nich nie odpisało. patrzyłam na teresę jak się
rozpakowuje.Z Teresą nigdy sie nie lubiłyśmy, zawsze sobie dogadzałyśmy. Była zazdrosna że chodze z jak to ona żekł" NAJWIEKSZYM CIACHEM NA OBOZIE".
Zazstanawiając sie do chatki weszła Kamila strasznie wkurzona.
-hej Kamila lepiej ci-zapytałam.
-Nie... Ta lafirynda odbierała sobie mojego chłopaka-odpowiedziała zabierajac walizke.
-Wiem co czujesz-powiedziała Teresa.
-gdzie ty idziesz-zapytałam Kamili.
-zamieniłam się z takim chłopakiem na domki...narazie-powiedziała wychodząc.
Zastanawiałam się z kim zamieniła się Kamila. nagle popatrzałam na Terese. Patrzyła sie na mnie.
-Czemu sie tak na mnie patrzysz-zapytałam.
-zastanawiam sie czy twój chłopak przyjedzie-powiedziała.
-Jak sobie chcesz-powiedziałam.
Usiadłam na łużku i zaczęłam rozmyślać nad wieloma sprawami.
-Co ci jest-zapytała Teresa.
-Nic rozmyślam tylko-powiedziałam
-To może być z braku czegos lub kogoś... Może przyjaciólki-powiedziała.
-Co o co ci chodzi nikogo mi nie brakuje-powiedziałam.
-Ja też sie teraz tak czuę-powiedziała.
-Dlaczego-zapytałam.
-Wiesz Monika nie przyjechała na obuz... i nie mam do kogo sie odezwać-powiedziała.
-Strasznie mi przykro-powiedziałam
-To nie twoja wina-powiedziała.
-Jeżeli chcesz mogły byś my sie... Zaprzyjaźnić-powiedziałam.
-Ty wiesz co...To nie jest taki głupi pomysł...Narazie małymi kroczkami-powiedziała.
-Ok-odpowiedziałam.
Nagle do chatki wszedł wysoki o brąz włosach i oczach chłopak. Na imię mu było Grzesiek. Był dla nas uprzejmy podzielił sie z nami czipsami.
Okazało się ze to on zamienił się z Kamilą. Dowiedziałayśmy sie o nim że ma 17 lat uwielbia sporty extremalne, ale także jest rozwinięty intelektualnie.
Normalnie chłopak idealny. gdy tak rozmawialiśmy do domku wszedła Nina też zabierając walizke.
-Ok...a gdzie ty idziesz-zapytałam.
-Zamieniłam się z jednym chłopakiem-odpowiedziała i wyszła.
Zastanawiałam sie kto teraz przyjdzie. Gdy Grzesiek z Dorotą wyszli a Teresa wyszła gdzieś, ja byłam w łazience.W tym samym czasie do chatki wszedł Rafał.
Wychodząc z łazienki i widząc Rafałauciezyłąm się aż tak że wpadłam mu w ramiona. Pocałowaliśmy się pierwszy raz od dwuch lat. Pocałunek był namiętny
i długi.
-Tęskniłem za tobą wiesz-powiedział do mnie.
-wiem że sie stęskniłeś bo ja za tobą sie stęskniłam bardziej-powiedziałam.
Przytauliłam go tak mocno jak się tylko da. Ponieważ na moim łużku zmieściły by się dwie osoby Rafał spał zemna dla mojego bezpieczeństwa.
Jedno łużko stało wolne na nim czymaliśmy torby z ubraniamy. wieczorem odbywało sie obnisko powitalne. Było to co zawsze na obniskach.
Mimo że wiekszości piosenem nie znałam świetnie się bawiłam. W nocy po obnisku wszyscy poszli do swoich chatek. Karzdy dostał harmonogramy.
08:00 Pobutka
08:15 Śniadanie
09:00 Poranna przebierzka z opiekunem.
10:00 Gry i Zabawy.
11:00 Spacer po lesie.
12:50 Obiad
13:00 gddo(godzina do dyspozycji obozowicza)
14:00 Pływanie
15:00 Zajęcia ceramiczne.
16:55 Zajęcia Leśnicze
17:55 Deser.
18:15 Podwieczorowa przebierzka z opiekunem.
19:20 Ognisko
20:50 Toaleta.
21:10 Spać
Razem z Rafałem nie lubieliśmy zabardzo biegać i chcieliśmy by nie było tych głupich przebierzek. Ale jak opiekun chce tak musi być. Położyliśmy sie spac.
Oboje nie mogliśmy usnąć. Byliśmy tak podekscytowani tym ze widzimy sie od dwuch lat że nie spaliśmy prawie trzy godziny.
-Śpisz-zapytał.
-Nie nie moga usnać...A ty-zapytałam.
-Też nie mogę-powiedział.
Odwruciliśmy się do siebiei zaczęliśmy gadać. Gadaliśmy do pierwszej nad ranem. W końcu wtedy udało nam się usnać. Rano gdy wstałąm byłam bardzo zmęczona.
Oczy same mi się zamykały.
-Gdybym tylko zamknęła skończyły by sie te tortury-myślałam.
ubrałam się i poszłam na śniadanie. Na śniadaniu jak zwykle były same rarytasy. Jeden z obozowiczów podpalił kuchnię.
Naszczęście pożar był niewielki i nikt i nic nie uciepiało. Obozowicz poniusł konsekwencje za swoje czyny, jednak nie odesłali go do domu.
Wracajac do domku by się przebrać na przebieżke zastanawiłam sie co sie stało z Niną i Kamilą.
Oraz zastanawiałam sie z kim spędać dziś więcej czasu: z Rafałem czy z Dorotą czy z Teresą. Kłopot prawie sam się rozwiązał gdy do domku wszedła Teresa
mówiąc mi że znalazła sobie nową przyjaciółkę. Miałam nadzieje że przynajmniej nie bęzie już dla mnie taka wredna. Biegając byłam tak zmęczona ze nawet tchu
nie mogłąm złapać. Bo ja nie zabardzo jestem dobra w biegach. Gdy wszyscy byli józ zmęczeni opiekun da ł nam wody do pić wszyscy pili że nawet
im 0,7litra nie starczyło i brali jeszcze więcej. wszyscy czuli się tak jakby nie pili od tygodnia nic. Po powrocie byłam tak spocona ze musiałam nawet
przebrać bielizne. Gdy sie przebrałam poszłam na gry i zabawy. Ja nic nie chciałam robić więc z rafałem i Dorotą siedzielismy tylko na pniu i rozmawialiśmy
o wielu rzeczach. Jakiś czas potem opiekónowie zabrali nas na wycieczkę do sklepu. Gdy wruciliśmy byłą 21:00. Wszyscy przebrali się
w piżame. Po pewnym czasie Rafała kazał wszysdkim wstać.
-Czemu nasz budzisz-zapytałam.
-Mam dla was niespodziankę-odpowiedział.
-Jaką-zapytała Dorota.
-Siadamy w kole-powiedział Rafał.
Rafał zaprosił swoich przyjaciół a my nadal nie wiedzieliśmy co to za niespodzianka. Gdy wszyscy jóż przyszli, Rafał wyciagnał z torby wódke 0.75l.
Wszyscy tak wytrzeźwili oczy.
-Skąd to masz-zapytał Grzesiek.
-Znam takiego koleśia co ma 18...zapłaciłem mu żeby nam kupił dzisiaj-powiedział Rafał.
-To kto prubuje-zapytał.
-To ja pierwszy-powiedział Wojtek.
-Ok-powiedział Rafał.
Wojtek spróbował.
-Aaaaa...dobre-powiedział Wojtek.
-Rafał czy ty jóż kiedyś piłeś wódke-zapytałam.
-jasne...że nie-powiedział.
-Aha-powiedziałam.
-To kto teraz-zapytał Rafał.
-to ja-powiedział Filip.
Filip spróbował.
-Aaaaa...trochę ostra ...ale dobra-powiedział Filip.
-ktos teraz-zapytał Rafał.
-Nie...to ja-dodał.
Rafał spróbował.
-Aaaaa...Niebo w gęłbie-powiedział.
-kto teraz-zapytał.
-To ja-powiedziała teresa.
Teresa spróbowała.
-Aaaa...ok-powiedziała.
-Magda,grzesiek i Dorota zostaliście tylko wy które z was próbuje-zapytał Rafał.
-Ja nie mam ochoty-powiedziałam.
-Ja też-powiedział Grzesiek.
-Ja tym bardziej-powiedziała Dorota.
-Och no weźcie nie bądźcie cykory to nic złeg-powiedział Rafał.
-Rafał...nie zmuszaj nas nie chcemy-powiedziałam.
-Ale z was nudziaże-powiedział Teresa.
-Też mi-powiedziałam i się obraziłam.
Poszłam spać a co się działo dalej to nie wiem.Następnego dnia na śniadaniu usiadłąm z Grześkiem i Dorotą przy jednym stole. Przez jakiś czas gadaliśmy o
bez sensownum zmuszaniu nas do wypicia alkocholu.Po chwili podszedł do nas Rafał.
-Heja...o czym gadacie-zapytał.
-O niczym-powiedział grzesiek.
-dzień dobry-powiedział do mnie obejmując mnie jedną ręką.
-Zabieraj tę łapę-powiedziałam zdejmując mu rękę z mojego ramienia.
-Kotek...czemu jestes zły-zapytał.
-A zastanów się alkocholiku-powiedziałam.
-Jak sobie chcesz-powiedział, odwracajac sie do mnie.
Jedlismy w milczeniu. Tylko przy naszym stoliku było cicho. Sekunda mijała po sekundze gdy podeszla do nas Teresa.
-hej-powiedziała.
-Hej-odpowiedziałm.
-Co taka cisza-zapytała.
-już ci mówię...Ja Grzesiek i Dorota jestesmy wkurzeni na tego Alkocholika-powiedziałm.
-Aż tak źle-zapytała.
-Tak...niestety-powiedziała Dorota patrząc zło wrogo na Rafała.
-Ej nie patrzcie sie tak na mnie...nie myśl sobie że was będę przepraszać-powiedział.
-A ty nie myśl sobie że my cie będziemy przepraszac-powiedziałam.
-A tak wogule to spadaj z łóżka-powiedziałam wychodząc.
Gdy po sniadaniu poszłam z Dorotą się przebrać, postanowiłąm zdjać wszysdkie żeczy z łurzka Rafała.
Gdy józ byłyśmy przebrane poszłyśmy biegać, a ponieważ byłam najwolniejsza biegłąm na końcu z Rafałem.
-Ciągle oczekuje przeprosin-powiedziałam.
-To sobie poczekasz-powiedział.
Biegliśmy dalej nie zatrzymujac sie. Po powrocie do obozu, omijałam Rafała zdala jak sie dało.
Gdy zobaczyłam go przy skale z jego przyjaciółmi postanowiłam zerwać.
-Hej chłopaki możecie mnie zostawić samą z Rafałem-zapytałam Filipa i Wojtka.
-Jasne-powiedział Wojtek.
Gdy józ odeszli gadałam z Rafałem.
-Nie rozumiem cie-powiedziałam.
-A ja nie rozumiem ciebie-powiedzial.
-Mowiłeś że niby tak mnie kochasz-powiedziałam.
-Mówiłem-powiedział.
-Tak a co się stało teraz-zapytałam.
-Nie licz dalej na przeprosiny-powiedział.
-Nie oczekuje tego-powiedziałam.
-To czego chcesz-zapytał.
-Rafał znam cię jóż 2 lata a tu się okazuje ze wogule cie nie znam...co z tobą jest nie tak-zapytałam.
-Każdy się zmienia-powiedział.
-Tak ale nie na gorsze-powiedziałam.
-Na gorsze...na lepsze nie ważne-powiedział.
-Nie ważne...To moze nasz zwiazek jest nie ważny...Koniec z nami-powiedziałam odchodząc.
Próbowałam spędzać czas z innymi przyjaciółmi jak: Dorota, Teresa, Nina, Kamila i Grzesiek.
Nina była zajęta spędzaniem czasu z Ewą jej nowa przyjaciółką. Kamila spędzałą czas z Teresą. A Dorota zaczęła sie spotykac z Marcinem.
Nikt inny mi nie został tylko Grzesiek. Gdy weszłam do domku spotkałam Grezśka wychodzącego z łazienki.
-Heja-powiedziałam.
-Hej-powiedział.
-To co chcesz coś porobić-zapytałam.
-Jasne...Właśnie idę na łąkę-powiedział.
-Idę z tobą-powedziałm.
Szliśmy po druszce bardzo wąskiej i nie równej. Gdy doszliśmy na miejsce, okazało się że jeszcze tam nie byłam. Nagle podszedł Grzesiek i
złapał mnie za rękę.
-Słuchaj muszę ci coś powiedzieć-powiedział.
-Tak-zapytałam.
-Jóż wcześniej chciałem ci to powiedzieć ale ty byłaś z Rafałem-powiedział.
-Wal śmiało-powiedziałam.
-ok... Jestem w tobie szaleńczo zakochany-powiedział.
Usmiechnęłam się.
-Dopiero co zerwałam z rafałem...a tu nagle zdobywam koleją miłość-powiedziałm.
-I jak...pewnie myslisz ze jestem jakiś nienormalny-powiedział.
-Nie...wręcz przeciwnie-powiedziałam całujac go.
-Łoł-powiedział.
-Co-zapytałam.
-Nie ważne-odpowiedział.
Staliśmy i milczeliśmy przez jakiś czas.
-No...to-zapytałąm.
-No to chyba jesteśmy parą-powiedział.
-chyba tak-powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz.
Po pocałunku przytulilismy się.
-Nie mogę cię narażać na niebezpieczeństwo z strony Rafała-powiedziałam.
-Nie martw się...Poradzę sobie-powiedział.
Po powrocie do obozu gdy byłam sama w chatce przyszedł Rafał.
-Hej-powiedział do mnie
-Czego chcesz-zapytałam.
-Przeprosić cię i chcem zebyśmy do siebie wrucili-powiedział.
-Rafał ty sobie nie zdajesz z niczego sprawy...Najpierw będzie alkochola a co później? Może narkotyki...może też dojść do samookaleczania-powiedziałam.
-Obiecuje ze sie zmienie-powiedział.
-Rafał wybacze ci ale parą to my nie możemy jóż być-powiedziałam.
-Dla czego-zapytał.
-Chłopaku ty popatrz na siebie... Jest wiele wiecej chłopaków i dziewczyn... Ty chyba nie myślałeś że będziemy z sobą do końca zycia...Takie żeczy
dzieja się tylko w filmach, ksiażkach ale niw w realu-powiedzialam.
-Narazie-dodałam odchodząc.
Wytrwałam cały dzień z godnoscią i dumą. Rafał próbował mnie pare razy odzyskać, ale Grzesiek był lepszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz