piątek, 17 sierpnia 2012
Przygoda na obozie sezon 1 rozdział III: Kłutnia.
Następny ranek był słoneczny i ciepły. Wstałam i popaczłam na Nicol która wyrażnie była smutna.
-Co się stało-zapytałam.
- Nic tylko tak se myśle-odpowiedziała.
--Widzę wyraźnie że coś cię gnębi co jest-zapytałam.
-Nie musisz wiedzieć-odpowiedziała spoglądając na mnie.
-Musze jesteśmy przyjaciółkami-odpowiedziałam.
-Odczep się o demnie dobrze-odpowiedziała.
-Nie dopuki mi nie powiesz- odpowiedziała.
-Nie dasz mi posiedziec w spokoju-krzykła na mnie.
-Nie-odpowiedziałam.
-At eraz się na ciebie obrażam-dodałam.
Wyszłam z domku idąc zobaczyć co robi Rafał. Rafał jak zwykle spędzał czas ze swoimi kumplami kturzy tak że byli skejtami.
-O Marcin-powiedziałam.
-Hej wszystkim-powiedział w smutku.
-Co ciebie i Nicol coś dziś ugryzło-odpowiedziałam.
-Ymm Magda mogę cie na słowo-powiedział Marcin.
-Oczywiście-powiedziałam.
I poszłyśmy koło jadalni by porozmawiać.
-Ymm słuchaj.....-odpowiedział
-Ymm tak...-powiedziałam.
-Ymm....popopopopopopo.....-powiedziała nie dokańczając.
-Ymm podobasz mi się-powiedział po chwili.
Za nie mówiłam myslałam że to sen patrząc na Marcina.
-Halo coś ci się stało-zapytał.
-Nie, jestem tylko zdziwiona-powiedziałam i odeszłam.
Szłam w stronę Rafała zostawiając Marcina samego ze sobą. Doszłam do Rafała gdy usłyszałam:
-Idzę moja dziewczyna-powiedział tajemniczy głos.Okazało się że to Rafał powiedział te miłe i czułe słowa.
-No wreszcie jesteś co od ciebie chciał Marcin-zapytał.
-Nic takiego-odpowiedziałam.
Przechodzący obok Marcin zauwarzył ze Rafał obejmując mnie zaczą całować. Odrazu nabrał podejrzeń że mam jóż chłopaka i że inny mnie nie interesuje. Spoglądałam na niego po czym po chwili powiedziałam:
-Zaczekajcie chwile-powiedziałam, odchodząc do Marcina.
Podchodząc do niego zapytałam;
-Co cię gnnębi-zapytałam.
-Nic takiego nie ważne- powiedział.
-Widzę że coś cię gnębi- powiedziałam.
-Widziałem ciebie i Rafała razem-odpowiedziałaz ze zmartwieniem.
-To mój chłopak ale to nie znaczy że ciebie nie lubię-odpowiedziałam.
-Pójdziesz ze mną do lasu na pare minut-zapytał.
-Oczywiście-odpowiedziałam po czym poszłam razem z nim na druszkę prowadzącom do lasu. Szliśmy z dwie minuty gdy nagle Marcin podszedł do mnie i przycisnał do wielkiego drzewa.
-Co ty robisz-zapytałam.
-Chcę ci coś dać-odpowiedział.
-Co-zapytałam po czym przerwał mi długim lecz namiętnym pocałunkiem. Całował lepiej niż Rafał.
-Mam nadzieję że teraz zastanowisz się z którym z nas zechcesz być-odpowiedział po czym pocałował mnie drugi raz.
Pocałunki były cudówne znalazłam się prawie w niebie. Po powrocie do obozu poszłam na chwilkę do chatki gdy usłyszałam wrzaski i szarpaninę wybiegłam by sprawdzić co się dzieje. Zobaczyłam jak Rafał szarpie Marcina a ten próbuje się bronić szarpiąc Rafała. Podbiegłąm do nich by uspokoić chłopców.
-Chłopaki co wam dziś odbija-powiedziałąm.
-On cię pocałował-powiedział Rafał zazdrośnie.
-Skąd o tym wiesz- zapytałam.
-Damian szedł za wami całą droge i wszystko widział po wiedział mi-odpowiadając podszedł do Marcina i zaczą znów go szarpać.
Marcin wylądował na ziemi z rozdartą bluzką i raną na ramieniu.
-Coś ty narobił-powiedziałam zcierając krew z nosa Marcinowi.
-Jeśli ty masz tak reagowć na karzdy stosunek między mną a innym chłopakiem nawet niechcący to ja nie mam zamiaru być z kimś takim-dodałam odchodząc do jednego z opiekónów wraz z Marcinem. Pomogłam opiekunce zabandarzować rane i zatamować krew pobiegłam szybko do chatki by przynieść Marcinowi jakieś czyste i nie porwane ciuchy.Gdy po chwili do chatki wszedł Rafał.
-Magda przepraszam cię za tamto przepraszam na prawdę proszę wybaczysz mi -powiedział pytając.
-Skąd ma mieć pewność że następnym razem gdy pzrez przyapdek wyląduje w łóżku z innym nie zrobisz tego samego-zapytałam.
-Ohh no proszę przepraszam proszę wybacz mi-odpowiedział.
-Zastanowię sie nie mówię że tak ale mówię ze się zastanowię-powiedziałam.
Pod koniec spaceru leśnego jeden z opiekunów powiedział:
-Czy ktoś ma talęt do śpiewania-zapytał.
--Nikt no to mam dla was konkurs załatwcie sobie dróżynę pięcio lub cztero osobową jak sobie chcecie-dodał.
-Macie czas do jutra-powiedział i wszyscy się rozeszli.
Myslałam sobie co to ma niby znaczyc i po co to wszystko.Zastanawiając sie podeszedł do mnie Rafał.
-Chcesz być zemną i z kumplami w naszej grupie-zapytał.
-A kto u was jest-zapytałam.
-Pomyślmy: Ja ,Damian, Wojtek i Filip-powiedział wymieniając.
-A Marcin-dodałam.
-On nie za to ze.... n owiesz-powiedział.
-Aczemu niby nie-powiedziałam
-To był tylko wypadek a ty to tak wypominasz-powiedziałąm.
-No dobrze jeśli ty dołączysz i się zgodzi to będzie-powiedział z niechęcią. Po obiedzie nad stawem spotkałam Nicol.
-Hej..dalej jesteś na mnie zła-powiedziałam.
-Nie skąd nie jestem zła......Jestem wściekła na ciebie-powiedziała.
-Niedość że się pokłuciłyśmy to ty jeszcze kradniesz mi Marcina-powiedziała udrzając mnie w ręke.
-Ał przestań to boli-powiedziałam.
-Tak to cięboli to ciekawe czy to cię zaboli-powiedziała kopiąc mnie w brzuch.
-Ej zostaw ją - powiedział Rafał stając w mojej obronie.
-Zamknij sie panie wielki skejter-powiedziała łąmiąc mu rękę.
-Halo, halo co się tu dzieję-podszedł opiekun.
-Ojć to wygląda powarznie powiedział patrząc na dłoń Rafała.
-Kto zrobił to wszystko-zapytał.
-To ja -powiedziała Nicol.
-Ale ja nie chciałam naprawdę- powiedziała.
-Dobrze narazie tylko upomnienie a narazie zabierzcie go do opiekunki by mu zabandarzowała ręke-powiedział.
-Dobrze- powiedzieli Wojtek i Damian zabierając Rafała ze sobą. Gdy wstałam w domku (bo przez uderzenie Nicol byłam nie przytomna ) zobaczyłam ze przedemną stoi Nicol.
-Przepraszam-poweidziała.
-Ok nic się nie stało-powiedziałam.
-Nadal przyjaciółki-zapytała.
-Tak--powiedziałam.
-No to powiesz mi czemu byłaś taka smutna rano -zapytałam.
-Tak...Bo widzisz byłam smutna przez bto że Marcin wyznał mi że cię kocha-powiedziała.
-A to zmienia postać żeczy też była bym zła-powiedziałam przytulając Nicol.
Od tamtej pory znów pogodziłam siez Nicol.
-Długo spałam -zapytałam.
-Zdażyłaś na ognisko-powiedziała Nicol.
-Aha-powiedziałam.
-A tak wogule to opiekuni usuneli ten konkurs z grupami bo nikt nie chciał w tym brać udział-powiedziała.
-Aha...Ałć moja głowa-powiedziałam masując sie po głowie.
-No to idziesz na ognisko dziś niekturzy mogą zaśpiewać sami jeśli chcą-powiedziałą.
- No dobra to idziemy-powiedziałam. I poszłyśmy na ognisko na ognisku jak zwykle jedno sie tylko zmieniło nie było Marcina i Rafała, pomyślałąm że pewnie znów się kłucą więc poszłam ich szukać ale byli na stołówce i obaj spali usiadłąm więc by poczekać aż jeden z nich się obudzi.Paczałam na na Rafała.
-To miłe że wstawił się w mojej obronie-pomyślałąm gdy po chwili usłyszałąm:
-Magda to ty-powiedział Rafał.
-Tak to ja-powiedziałam podchodząc.
-Dobrze że nic ci się nie stało-powiedział.
-A ty złamałeś sobie rękę i to przezemnie-powiedziałam dając mu buzi w policzek.
-To nic ta kiego to tylko stłuczenie za dwa tygodnie przejdzie-powiedzial, tuląc mnie.
-mogłeś tam nie wkraczać nie miał byś teraz ztłuczonej ręki, przepraszam cię-powiedziałam.
-Jóż ci mówiłem... to nic takego-powiedział uśmiechając się.
Odwzajemniłam jego uśmiech własnym po czym go pocałowałam namiętnie, czule i dotego z języczkiem. Wiedziałam że nie mozemy tego zrobić bo on ma ztłuczoną rękę ale jeden całus nigdy nie zaszkodzi pomyślałami poszłam na ognisko.
-Hej gdzie byłaś-zapytała Nicol.
-Nigdzie szukałam tylko Marcina I Rafała-powiedziałąm siadając.
-I jak było-zapytała.
-Normalnie-powiedziałam.
-No przestań powiedz- powiedziała.
-Oh no dobrze najpierw czekałam aż sie o budzą a potem było tak:
,,-Magda to ty-powiedział Rafał.
-Tak to ja-powiedziałam podchodząc.
-Dobrze że nic ci się nie stało-powiedział.
-A ty złamałeś sobie rękę i to przzemnie-powiedziałam dając mu buzi w policzek.
-To nic ta kiego to tylko stłuczenie za dwa tygodnie przejdzie-powiedzial, tuląc mnie.
-mogłeś tam nie wkraczać nie miał byś teraz ztłuczonej ręki, przepraszam cię-powiedziałam.
-Jóż ci mówiłem... to nic takego-powiedział uśmiechając się.
Odwzajemniłam jego uśmiech własnym po czym go pocałowałam namiętnie, czule i dotego z języczkiem."-powiedziałam jak było każdy szczegół.
-Łał to fajnie dziewczyno-powiedziała.
-No nie wiem bardzo chcę zrobić wiesz co z nim teraz ale ta ręka przeszkadza, co ja mam zrobić-odzrekłam i zapytałam.
-Spróbuj w marzeniach zrobić z nim sama wiesz co-powiedziała Nicol.
-Oh przestań to i tak nie będzie to same uczucie co z nim-powiedziałam.
-To sama coś wymyśl-powiedziała.
-Ok, ok spróbóje coś wymysleć-powiedziałam.
Myślałam co tu zrobić.
-Mam wiem- powiedziałam.
-Co- zapytała Nicol.
-No zrobić sama wiesz co z Rafałaem teraz-powiedziałam.
-Tak jak-zapytała zaciekawiona Nicol.
-Mogę zawsze uważć na rękę.
-Aha-powiedziała Nicol.
-A teraz powiedz jek to było że ty i Marcin sięcałowaliscie-powiedziała Nicol.
-Ok skoro chcesz...Więc było to tak.....
-Zaczekajcie chwile-powiedziałam, odchodząc do Marcina.
Podchodząc do niego zapytałam;
-Co cię gnnębi-zapytałam.
-Nic takiego nie ważne- powiedział.
-Widzę że coś cię gnębi- powiedziałam.
-Widziałem ciebie i Rafała razem-odpowiedziałaz ze zmartwieniem.
-To mój chłopak ale to nie znaczy że ciebie nie lubię-odpowiedziałam.
-Pójdziesz ze mną do lasu na pare minut-zapytał.
-Oczywiście-odpowiedziałam po czym poszłam razem z nim na druszkę prowadzącom do lasu. Szliśmy z dwie minuty gdy nagle Marcin podszedł do mnie i przycisnał do wielkiego drzewa.
-Co ty robisz-zapytałam.
-Chcę ci coś dać-odpowiedział.
-Co-zapytałam po czym przerwał mi długim lecz namiętnym pocałunkiem. Całował lepiej niż Rafał.
-Mam nadzieję że teraz zastanowisz się z którym z nas zechcesz być-odpowiedział po czym pocałował mnie drugi raz.
Po ognisku jak zawsze poszliśmy spać ale miałam taką ochotęaby zadzwonić do mojej przyjaciółki Renaty oraz do przyjaciółki Renaty, Jagody, oraz do E Klaudi,Oli,Dari i do mojego przyjaciela Marcina( nie tego z obozu tylko innego z Wojcieszyna). Gdy podzwoniłam zadzwoniłąm jeszcze do Renaty i Jgody bo normalnie nie chciało mi się z nimi rozłanczać. Po patrzyłam na zegarek i była 00:21.
-Czas spać-pomyślałam i polorzyłam sie spać ciekawa co mnie jutro czeka i pewna że wrucę tu z rok.
czwartek, 16 sierpnia 2012
Przygoda na obozie sezon 1 rozdział II: Zagubieni.
Tego samego ranka słyszę głośnę:
-Wstawać- odezwała sie opiekón.
-Jóż wstajemy- odezwaliśmy się wszyscy.
Poszliśmy na śniadanie a tam rarytasy: parówki na gorąco, tosty z serem, gofry,płatki na mleku, do wyboru.
Na spacerze szliśmy długą, szeroką dróżką wyszliśmy po drógiej stronie lasu a przed nami kawiarnia. Wszyscy pobiegli do kawiarni by sobie coś kupić że zapomnieli o powrocie do obozu, dopiero kiedy opiekón przypomniał sę że czeba wracać wszyscy wrócili. Wruciliśmy równo na obiad po obiedzie wszyscy chcieli jak naj szybciej iść popływać. Po drodze gdy szłyśmy z Nicol ktoś krzyczy
-Magda-krzykną
- Nicol-krzykną drugi raz.
-Dobrze że was znalazłem pamiętacie jak mówiliśmy że dostaniecie nagrodę- powiedział zdyszany opiekón.
-Tak- odpowiedziałyśmy.
-Waszą nagrodą są te bilety do dinoparku w Karpaczu- powiedział wreczając nam kartki.
-Dziękujemy-z podziękowaniem poszłyśmy przed siebie.
Po powrocie z stawu poszłyśmy na gddo do chaty by się przespać ponieważ byłyśmy trochę zmęczone. Znów śnił mi się ten sam sen.Wstałyśmy i poszłyśmy na dalszą część planu. Na grach i zabawach graliśmy w chowanego tak że opiekuni szukali a my się chowaliśmy w parach razem z Nicol Poszłyśmy w stronę lasu. Wyszłyśmy gdzieś i nie wiedziałyśmy gdzie próbowałyśmy wrócić się do obozu lecz bez wyjścia obawiałyśmy się że sie zgubiłyśmy. Szłyś my przed siebie pacząc wkoło i uznawałyśmy że józ widziałyśmy te miejsca. Byłyśmy przerażone probowałyśmy wydostać się wszelkimi sposobami lecz nic nie pomogło cały czas wracałyśmy do tego samego miejsca. Nagle zaczą padać deszcz schowałyśmy sie w jaskini chcąc przeczekać ten deszcz pocieszałyśmy się na wzajem że napewno nas znajdą lecz nic z tego. Godzina mijała za godziną. Po chwili usłyszałyśmy znajomy głos.
-Nicola, Magda jesteście tu- odezwał się Rafał./
-Tu jesteśmy- wrzasnęłyśmy z radością i ulgą że ktoś nas znalazł.
-Oh dziewczyny martwiłem sie o was wszyscy się martwili nie było was trzy godziny- powiedział z radością że nas znalazł.
Wruciłyśmy do obozu z Rafałem, naszczęście ma taką pamięć że potrafi dobrze wszystko zapamiętać. Było gdzieś koło siudmej kiedy do domku jak byłam sama wszedł Rafał. Usiadł koło mnie i zapytał:
-Wszysdko w porządku-zapytał czule łapiąc mnie za ręke.
- Tak - uśmiechnęłam się.
-Chce ci coś dać- mówiąc to pocałował mnie trzy razy.
- Łoł......- powiedziałam.
-Coś nie tak-zapytał.
- Nie- odpowiedziałam i pocałowałam go czule.Po paru minutach kończyło się ognisko więc musielismy kończyć z niechęcią. Poszłam po Nicol by wruciła do chatki. Następnego dnia po śniadaniu Nicol zauwarzyła moje spojrzenie wędrujące przed siebie patrzące na Rafała.
-Dobrze się czujesz-spytała z obawą.
-Tak tylko zamyśliłam się- odpowiedziałam biewinnie.
-Co jest, Rafał cię odrzucił czy coś innego- odpowiedziała w podejrzany spoosób.
-Nie nie oto chodzi- odpowiedziałąm.
-To oco powiec- odpowiedziała.
-Och dobrze.Rafał wczoraj mnie całował.- odrzekłam z uśmiechem.
-Łał to mnie tak dobrze nie idzie jak tobie ty masz jóż swój pierwszy raz z Rafałem a ja nie nawet nie chce na mnie spojrzeć- odrzekła z smutkiem.
- Oj nie martw się jak nie on to inny np.: Marcin. Jest fajny zabawny mądry często się śmiejei.... O nie to mam sercowe kłopoty to chłopak idealny dla mnie co ja mam teraz zrobić skoro jest Marcin i Rafał- załamana odpowiedziaalm.
-Dziewczyno uspokujsię napewno czas sam zdecyduje a tak wogule ja zamawiam Marcina-odpowiedziała z uśmiechem.
-OK,ok spróbójed się w nim odkochać- odpowiedziałąm z ulgą. Idąc tak z grópą i rozmawiając na rozgałęzieniu dróg opiekónka uznała tak:
-Dzobrze dobierzcie się w cztero osobowe grópy- odrzekłą po czym zaczeła liczyć grópki.
-1...2...3...4...5...6...7...8...9...10........- i tak do dwudziestu.
- dobrze ja i grupka nr.1 2,3 ,4 ,5 ,6, pójdzie ze mną- odzrekła.
-grópka nr 7,8,9,10,11,12,13 pójdą w tą strone- wskazójąc na południe ppowiesdziała.
-grópka nr 14, 15,16,17,18,19 pójdziecie na zachód- odzrekła.
-a wy grópko nr 20 pójdziecie na wschud- odpowiedsziała po czym wszyscy poszli w swojestrony.
Idąc wraz z Nicol, Rafałem, Marcinem szliśmy przed siebię. Byłam wpatrzona w Rafała tak że zapomniałam o naszym zadaniu a było to znależć wjście z lasu. Bałam się bo jóż raz zgubiłsm się w tym lesie więc czułam się nie swojo. Rafał idąc koło mnie i zauwywawszy mój nie pokój spytał:
-Co śię stało boisz się-zapytałniecierpliwie.
-Nie tylko że ymm.......zgadłeś boję się że znów się zgubimy- powiedziałam.
-Nie bój się pamiętasz mam dobrą pamięć, a nawet gdyby tym razem jestem terz ja i Marcin- odzrekł.
Uśmiechnęłam się po tych czułych słowach Rafała, wiedziałam że zawsze mam sie na kim oprzeć gdy będe zmartwiona.
-A czy ty to wczoraj dla żertów czy naprawdę mnie kochasz-zapytałam.
-Naprawdę- odpowoedział.
Byłam uradowana że Rafał czuje to samo do mnie co ja do niego. Wyszliśmy na jakimś polu nie wiedzieliśmu na jakim, postanowiliśmy się wrócic lecz ścierzka za nami tak jagby zniknęła poszliśmy sąsiednią ścierzką po czym znależliśmy strumyk a koło niego jaskinie postanowiliśmy odpoccząć, poczym Nicol weszła do jaskini, Marcin pijąc mówił:
-Jestem wyczerpany- po czym ja dodałąm.
-Słuchajcie zbiera się na burzę- odpowiedziałam.
-Ona ma racje chyba będzieny musieli tu poczekać-odpowiedział Rafał.
-Ok dla mnie tam morze byc zrobiłam jóż posłania- odpowiedziała Nicol.
-Niestety śą tylko dwa bo więcej nie dało się zrobić z tych liści i patyków-- odpowiedziała dodająć.
-Dobrze morze być- odpowiedzieliśmy.
Nadeszedł zmrok Nicol usnęła a Marcin rozpalał ognisko by było sucho i ciepło.
-Udało się...- wrzasnął.
-Ccccccccssssssssiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii....obudzisz Nicol-odpowiedziałam.
Usiadliśmy w koło cieplutkiego ognia i ogrzewaliśmy się.
-Zimno ci-zapytał Rafał.
-Troszeczke-odpowiedziałam.
-Proszę- powiedział po czym wręczył mi jego kurtkę bym się okryła.
-Dzięki- odpowiedziałam.
-Co co wy jesteście razem- zapytał Marcin.
-Nie skąd- odpowiedział Rafał.
-Myślałam ze jesteśmy-powiedziałam, i pobiegłam od ogniska na łóżko.
-Stary chyba masz problemy- powiedział Marcin do Rafała.
- Och zamknij się- wkurzony odszedł by mnie pocieszyć.
-Dobrze się czujesz- zapytał głaszcząc mnie po głowie.
-Co cie to ma niby obchodzić- powiedziałąm z szlochem.
- Ja się troszcze o ciebie, pamiętasz wczoraj-odpowiedział.
-Tak jasne wiem że cię to nie obchodzi więc śpie dziś z Nicol a ty śpij z Marcinem-powiedziałam idąc do Nicol.
Położyłam się by iść spać niewiem co dalej robił Rafał z Marcinem bo spałam.Gdy rano wstałam byłam bardzo głodna. Podeszłam do strumyka by się napić gdy podszedł do mnie Rafał.
-Jak ci się spało-zapytał.
-A co cię to obchodzi- odpowiedziałam z obrazą i odeszłam do Marcina.
-Hej wyspałeś się-zapytałam Marcina.
-Tak, troche było nie wygodne bo Rafał zabrał mi większośc łóżka ale dało się wyspać- odpowiedział.
-Aha to supert że się choć troche wyspałeś- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jak tam się wyspaliście-zapytała Nicola podchodząc do nas.
-Dobrze-odpowiedziałam.
-A ty Marcin wyspałeś się-zapytała.
-No nawet-odpowiedział odchodządz od nas.
-Skoro jóż tu jesteśmy wybieszmy przywódce, kogoś kto będzie nas prowadził kto będzie dla nas wzorem...-niedokańczając przerwałam mu.
-Głosuje na Marcina- przerwałąm.
-Ja terz -powiedziała Nicol.
-Dobra Marcin jesteś przywódcą-powiedział z niechęcią Rafał.
-Ok to skoro jesteś przywódcą Marcin co pierw robimy-zapytałam.
-Próbójemy się z tąd wydostać- odpowiedział.
Szliśmy przed siebie gdy znaleźliśmy ścierzke którą poszliśmy. Doszłyśmy do jednej z budek na obozie. Myśleliśmy że to jakaś budka w sąsiednim obozie, lecz okazało się to nieprawdą.Gdy zdążyliśmy na śniadanie jedliśmy i jedliśmy oraz piliśmy i piliśmy aż mieliśmy dość.
-Idę do toalety i dziesz ze mną Nicol-zapytałam odrzekając.
-Jasne jóż się robi-odpowiedziała i poszła ze mną do w-c.
W w-c rozmawiałyśmy bardzo długo gdy po chwili usłyszałyśmy głośne CZAS NA SPACER!! Więc poszłyśmy do grópy mimo iż nie chciałyśmy.
Po spacerze zjedliśmy obiat i poszłyśmy przygotować się do pływania. Gdy wzięłam to co potrzebne do domku wszedł Rafał.
-Cześć-powiedział z nadzieją że odpowiem.
-Hej-odpowiedziała Nicol
-Ymm hej Magda-powiedział do mnie.
-Czesć głupi dwulicowy zdrajco -powieziałam i wybiegłam z budki, podczas gdy Nicol rozmawiała z Rafałem.
-Czemu sie na ciebie obrazila-zapytała Nicol Rafała.
--Nie musisz wiedzieć to tylko głupstwo-odpowiedział.
-No czemu powiedz-odpowiedziała.
-Ohh dobrze, dobrze.... poszło o to że gdy wczoraj jóż spałaś marcin zapytał nas czy jesteśmyh parą ja odpowiedziałem że nie ale magda odpowiedziała że myślała że tak więc poszła spać w płaczu-odpowiedział.
-Zrozumiałaś- zapytał.
-Yyyy tak-zakiwała głową jednocześnie mówiąc.
Byłam jóż na stawie gdy Nicol do mnie przyszła.
-Słyszałam czemu się pokłuciliście-powiedziała tuląc mnie.
-Dzięki jestaś super-odpowiedziałam z uśmiechem, lecz jednak czułam w sercu jakąś pustkę. Postanowiłam porozmawiać z Rafałem.
Poszłam jak najprędzej go poszukać. Znalazłam ale miał wielkiego doła.
-Pewnie z mojego powodu-pomyślałam i poszłam z nim porozmawiać.
-Część przepraszam cie za przedtem po prostu poniosły mnie emocje-powiedziałam siadając obok niego.
-Czy ty mi kiedy kolwiek wybaczysz-zapytał.
-Tak, właśmnie ci wybaczyłam-odpowiedziałam przytulając go.
-Dzięki odrazu mam lepszy chumor-odpowiedział po czym dał mi buziaka w policzko. Od tamtej pory i mnie zaczął wracać chumor zaczęłam więcej jeść więcej gadać ze znajomymi oraz zaczęłam dzwonić do mamy i taty na ognisku normalnie było rewelacyjnie nie wiedziałam co powiezieć naszczęście pogodziłam się z Rafałem i miałam dobry chmor.
środa, 15 sierpnia 2012
Przygoda na Obozie Sezon 1, rozdział 1: Pierwsze Pare Dni
Jak obiecałam wrzucam. przepraszam również za błędy językowe, ale gdy to pisałam byłam nie zadobra z Gramatyki:
Deszczowego i pochmurnego poranka obudziłam sie i byłam jak zwykle dość zmęczona po wieczorny pisaniu. A że pisałam do trzeciej nad ranem, to nie moja wina że tak to mnie wciągnęło . Wstałam o siudmej poniewarz mama z tatą wysłali mnie na obuz przyrodniczy bym poznała wiedze przyrodniczą. Pociąg odjeżdżał o 9:00 więc chciałam położyć się spać przynajmiej na dwadzieścia minut, lecz mama zawiozła mnie przed pociągiem bym pożegnała sie z babcią. Była za piętnaście dziewiąta zbierała sie jóż masa ludzi. Wiedziałam że moge sie trochę ponudzić przez te piętnaście minut więc podeszam do jednej z dziewczyn mając nadzieję że zaprzyjażnie się z nią. Po dziesięciu minutach poznałyśmy sie na tyle że postanowiłyśmy się zaprzyjaźnić. Dziewczyna była wysoka, miała czarne włosy, brązowe oczy, piegi na nosie i miała na imie Nicol. W pociągu usiadłyśmy razem i rozmawiałyśmy przez pare minut gdzy po chwili do przedziału wszedł wysoki dobrze zgudowany chłopiec.
-Cześć- powiedział lekko krępując się.
-Cześć- odpowiedziałyśmy równocześnie i z uśmiechem.
-Czy tu wolne- spytał..
- Tak siadaj- powiedziała Nicol.
Jadac na obuz zapoznałam sie lepiej z chłopakiem, który miał na imie Rafał i miał bląd włosy brązowe oczy i kochał jeżdzić na dyskorolce, końiach, snowbordzie, rowerze, nartach i innych ekstremalnych sportach oraz kochał strzelac z łóku.
Gdy dojechaliśmy do Gdyni, na miejscu powitało nas trzech opiekunów: dwie kobiety i mężcyzna. Karzdy dostał plakietke i nr domku. W domkach były tylko cztery łużka więc i cztery miejsca. Gdy weszłąm do domku nr:8, zauwarzyłam ze jeszcze nikt nie wszedł do domku więc wziełam se najlepsze miejsce na piętrowym łużku. Położyłam sie i zaczeła czytać grafik:
- 9:00 pobutka
-9:20 śniadanie
- 10:00 spacer po lesie
-12:00 obiat
-13:00 kompiel w stawie
-15:00 godzina do dyspozycji obozowicza
-16:00 konkursy i zabawy
-18:00 ognisko
--21:00 spać
Gdy miałam czytać ulotke do chatki weszła Nicol i Rafał.
-Co wy tu robicie- spytałm.
-Mieszkamy- odpowiedzieli równocześnie
Ucieszyłąm się i poszliśmy do opiekunów by spytać co dziś będziemy robić.
- Co teraz- zapytałam opiekunkę.
- Dzisiejszy dzień należy do waszej dyspozycji- odpowiedziała
-Aha dobrze- odpowiedziała Nicol.
- A omało zapomniałem o 18 jest ognisko.-powiedział opiekun
-Dobrze- odpowiedzeliśmy.Poszliśmy do domku by wziąść lornetki. Weszliśmy i zobaczyliśmy jeszcze jedną torbrę w pokoju lecz nie zastaliśmy jej właściciela. Nicol i ja poszłyśmy do lasu a Rafał znalazł se kolegów i poszli razem na staw.
- Jest słodki- odpowiedziałam.
-Kto- spytała Nicol.
- Rafał- odpowiedziałam z wzdechnięcię.
-Ach... ta miłość- powiedziała i poklepała mnie po plecach.
Szłyśmy leśną ścierzką zauwarzając sarne. Spojżałyśmy przez lornetke. Oglądałyśmy ją gdy po chwili uciekła więc poszłyśmy dalej, rozmawiając o Rafale zauwarzyłyśmy że ścierzka sie kończy i szłyśmy spowrotem na obuz. Zauwarzyliśmy po chwili jednego z opiekunów i wróciłiśmy z nim akurat na obiat. Po obiedzie poszłyśmy z Nicol do domku i poznałyśmy właściciela torby o której wcześniej wspomniałam. To wysoki miły i wesoły brunet o niebieskich oczach. Zapoznaliśmy się z nim, Marcin ( bo tak się właśnie nazywał) zaprzyjażnił sie z Rafałem. I wszyscy w czwórkę poszliśmy na staw sie pokompać(miałam wtedy słodki strój kąpielowy). Reszta dnia upłynęła szybko nawet sie niespostrzegłam jak szybko nadeszła kolej ogniska. Na ognisku były kiełbaski, pieczone ziemniaki, woda mineralna, oraz pianki, no i oczywiście chistoryjki i śpiewanie piosenek. Poczułam się lekko senna lecz nie przeszkadzało mi to bo było dopiero w pódo siudmej, a ognisko skończyć miało sie za dwadzieścia dziewiąta by wziąść kąpiel i przyszykowac się do spania. Razem z przyjaciółmi postanowiliśmy w czwórke wieczorem wyrwac się do lasu i popływać w stawie.
-To będzie takie super- Powiedział Rafał.
-Racja- powiedział Marcin.
-To tak zrobimy- powiedziałam.
-Ale będzie fajnie nie mogę się doczekać- powiedziała Nicol.
Byłą 23:00 cały obuz spał a my poszliśmy zrealizować nasz plan o pływaniu w stawie.
-To będzie takie romantyczne- pomyślałam.
-Może Rafał pozna mnie z tej dobraj strony i terz pomyśli że jestem fajna- zamyślona prawie wpadłam na Rafała.
zanim weszliśmy odrazu nas złapali i mieliśmy przechlapane, rano mieliśmy pozmywać po śniadaniu. Dobrze że zmywanie zajmie nam tylko chwilę i przynajmiej zdąrzymy na spacer.
Następnego ranka wstałam troszeczkę wcześniej niż wszyscy na całym obozie więc pierwsza wszystko szybciej zrobiłam. Nageszła kolej kary:
-Świetnie ale mieliśmy głupi pomysł- Powiedział Marcin.
-Racja- powiedziała Nicol
-Po co nam to było- powiedział Rafał
- Ludzie musimy o tym teraz rozmawiać mamy tu większy problem mamy prawie 400 talerzy, 400 szklanem 1000 sztućców do mumycia i tylko dwie gąbki. Będziemy musieli sie podzielic- powiedziałam z niechętom bo wiedziałam ze to ja i Rafał wymyśliliśmy tą głupią ucieczkę.
-Ja i Nicol wytrzemy sztućce- powiedział Marcin
- Dobrze wiec ja i Rafał pozmywamy talerze i szklanki- powiedziałam z uśmiechem.
Niestety ominą nas spacer ale wiedzieliśmy że pójdziemy na niego jutro. Nadeszła kolej obiadu martwiliśmy się że opiekónowie nie docenią naszego trudu i będą nam kazali zmywać tak że po obiedzie, na szczęście dostaliśmy od nich nagrodę, za to że nigdy nie widzieli tak czystych sztućców oraz tależy i szklanek. Byliśmy bardzo uradowani pochwałami zbieranmi od wszyztkich. Gdy szłam razem z Nicol na staw rozmawiałyśmy sobie o chłopakach.
-Co ja mam zrobić by Rafał mnie pocałował- narzekałam i radziąłm sie Nicol.
-Dziewczyno uspokuj sie ja też mam ten sam problem- odpowiedziała.
- No nie gadaj który to- spytałam z ciekawością.
-Znasz tego Dawida z 3- zapytała.
-Tak a co to ma do rzeczy- odpowiedziałam.
- To on- powiedziała.
- Ja pier- po chwili postanowiłam uchamować słowa i powiedziałam.
-Ja niemoge naserio- byłam zdziwiona że mały blądyn sie jej spodobał.
- Dobra zmieńmy morze temat jesteśmy nad stawem porozmawiamy w godzinie do dyspozycji OK- zapytałąm jednocześnie mówiąc.
-OK OK- odpowiedziała.
Nadeszła kolej Godziny do dyspozycji(żeby było krócej nazwijmy ją gddo) razem z Nicol poszłyśmy do lasu by odbyć ten nasz spacer którego rano nie miałyśmy. Wruciłyśmy z paroma jagodami. Nadeszłą kolej gier i zabaw mieliśmy dobrać się w cztero osobowe grupy i w czteroosobowych grópach graliśmy i bawiliśmy się w co chcemy. Najpierw graliśmy w piłkę nożną ja i Nicol na Marcina I Rafała. Po trzydziestu pięciu minutach zachciało nam się pić poszliśmu do stołówki i wróciliśmy. Potem graliśmy w badminktona. Po badminktonie graliśmy w skakankę. Zajęło nam to prawie trzy godziny na ognisku wszyscy świetnie się bawili. Jedna z chistorii bardzo mnie przeztraszyła.
- Przytulić cię- spytał Rafał .
- Tak proszę- byłam bardzo podekscytowana i ciszyłam się że Rafał postanowił mnie przytulić. Koło 20:45 poszłam jóż z obniska by być pierwsza w łazience i wziąść kąpiel zanim zabraknie ciepłej wody.
-Czas spać- powiedział jeden z opiekunów wchodząc do naszej chatki.
-Dobrze. Dobra Noc- powiedzieliśmy wszyscy opiekunowi.
-Dobra Noc- odpowiedział.
- Dobranoc Magda, Rafał, Marcin- powiedziała Nicol.
-Dobranoc Nicol, Rafał, Marcin-powiedziałam.
-Dobranoc Magda, Rafał, Nicol- p owiedział Marcin.
-Dobranoc Magda,Nicol, Marcin- powiedział Rafał.
Wszyscy postanowiliśmy spróbować iść spać. Lecz nie mogłam przeztać myśleć o Rafale tej nocy.
-Śpisz- pyta mnie Nicol
-Nie nie moge usnąć- powiedziałam.
-Ja terz nie- odpowiedziała
-No to co robimy- zapytałam.
-Mam ochotę na porobienie se jaj z innych ludzi- powiedziała.
-To dobry pomysł- powiedziałam.
-Masz telefon- spytałam
-Mam... proszę- powiedziała wręczając mi LG dtykowego
-Dzięki mam fajny pomysł choć do mnie na górę- powiedziałam.
-Słuchaj... Halo tu bank, chcemy panu powiedzieć że właśnie wyczyszczono pańskie kąto... hihi- powiedziałam do wójka Nicol
-.....Co nie zona mnie zabije jeśli się dowie...- odpowiedział .
- Tak rozumiemy pańskie problemy zaraz zobaczymy czy coś da się zrobić......... Ah tak jeśli chce pan odzyskać pieeniadze musi pan stanąć na jednej nodze i śpiewać piosenkę jak dziewczyna a piosenka to ymmm ,, Wlazł kotek na płotek"-powiedziałąm do niego z małym chichotkiem.
-Halo jest pan tam halo, halo, halo, jest pan tam- rozłanczając się śmiaąłm się z Nicol, gdy po chwili Rafał się obudził..
- Co wy robucie o północy- powiedział zamykając oczy ze zmęczenia.
-Nic my tylko byłyśmy się napić- okłamałam go i poszłam spać wraz z Nicol. Budząc się nad szustej rano obudziłam Nicol i postanowiłyśmy zrobić kawał chłopaką. Poszyśmy po bitą śmietanę i piuro. Nalałam troche bitej śmietany Rafałowi na nos a piórem rozsmarowałam ją na kształt dłuich wąsów i brody. A Marcinowi Nicol zrobiła to samo.
-Wyszło świetnie- pomyślałam.
-Napewno będziemy się smiały - powiedziałam szeptem do Nicol.
Postanowiłyśmy sie jeszcze położyc.
-Nie wiedziałm że na obozach może być tak fajnie ale się myliłam chcę tu wrucić za rok ale o tym na koniec obozu- pomyślałam i usnęłam. Śniło mi sie ze jestem na morzu łudka się lekko kołyszę marynarze pogwizdóją. Myszy śpiewają a koty leżą na leżakach z mlekiem i gazedką. Psy to jóż nie mówiąc sterują statkiem wycierają podłogę łapiom myszy, wachlują koty wachlażami myślą sobie tak:
-Czemu my mamy odwalać bródną robote a koty sobie odpoczywają.
Deszczowego i pochmurnego poranka obudziłam sie i byłam jak zwykle dość zmęczona po wieczorny pisaniu. A że pisałam do trzeciej nad ranem, to nie moja wina że tak to mnie wciągnęło . Wstałam o siudmej poniewarz mama z tatą wysłali mnie na obuz przyrodniczy bym poznała wiedze przyrodniczą. Pociąg odjeżdżał o 9:00 więc chciałam położyć się spać przynajmiej na dwadzieścia minut, lecz mama zawiozła mnie przed pociągiem bym pożegnała sie z babcią. Była za piętnaście dziewiąta zbierała sie jóż masa ludzi. Wiedziałam że moge sie trochę ponudzić przez te piętnaście minut więc podeszam do jednej z dziewczyn mając nadzieję że zaprzyjażnie się z nią. Po dziesięciu minutach poznałyśmy sie na tyle że postanowiłyśmy się zaprzyjaźnić. Dziewczyna była wysoka, miała czarne włosy, brązowe oczy, piegi na nosie i miała na imie Nicol. W pociągu usiadłyśmy razem i rozmawiałyśmy przez pare minut gdzy po chwili do przedziału wszedł wysoki dobrze zgudowany chłopiec.
-Cześć- powiedział lekko krępując się.
-Cześć- odpowiedziałyśmy równocześnie i z uśmiechem.
-Czy tu wolne- spytał..
- Tak siadaj- powiedziała Nicol.
Jadac na obuz zapoznałam sie lepiej z chłopakiem, który miał na imie Rafał i miał bląd włosy brązowe oczy i kochał jeżdzić na dyskorolce, końiach, snowbordzie, rowerze, nartach i innych ekstremalnych sportach oraz kochał strzelac z łóku.
Gdy dojechaliśmy do Gdyni, na miejscu powitało nas trzech opiekunów: dwie kobiety i mężcyzna. Karzdy dostał plakietke i nr domku. W domkach były tylko cztery łużka więc i cztery miejsca. Gdy weszłąm do domku nr:8, zauwarzyłam ze jeszcze nikt nie wszedł do domku więc wziełam se najlepsze miejsce na piętrowym łużku. Położyłam sie i zaczeła czytać grafik:
- 9:00 pobutka
-9:20 śniadanie
- 10:00 spacer po lesie
-12:00 obiat
-13:00 kompiel w stawie
-15:00 godzina do dyspozycji obozowicza
-16:00 konkursy i zabawy
-18:00 ognisko
--21:00 spać
Gdy miałam czytać ulotke do chatki weszła Nicol i Rafał.
-Co wy tu robicie- spytałm.
-Mieszkamy- odpowiedzieli równocześnie
Ucieszyłąm się i poszliśmy do opiekunów by spytać co dziś będziemy robić.
- Co teraz- zapytałam opiekunkę.
- Dzisiejszy dzień należy do waszej dyspozycji- odpowiedziała
-Aha dobrze- odpowiedziała Nicol.
- A omało zapomniałem o 18 jest ognisko.-powiedział opiekun
-Dobrze- odpowiedzeliśmy.Poszliśmy do domku by wziąść lornetki. Weszliśmy i zobaczyliśmy jeszcze jedną torbrę w pokoju lecz nie zastaliśmy jej właściciela. Nicol i ja poszłyśmy do lasu a Rafał znalazł se kolegów i poszli razem na staw.
- Jest słodki- odpowiedziałam.
-Kto- spytała Nicol.
- Rafał- odpowiedziałam z wzdechnięcię.
-Ach... ta miłość- powiedziała i poklepała mnie po plecach.
Szłyśmy leśną ścierzką zauwarzając sarne. Spojżałyśmy przez lornetke. Oglądałyśmy ją gdy po chwili uciekła więc poszłyśmy dalej, rozmawiając o Rafale zauwarzyłyśmy że ścierzka sie kończy i szłyśmy spowrotem na obuz. Zauwarzyliśmy po chwili jednego z opiekunów i wróciłiśmy z nim akurat na obiat. Po obiedzie poszłyśmy z Nicol do domku i poznałyśmy właściciela torby o której wcześniej wspomniałam. To wysoki miły i wesoły brunet o niebieskich oczach. Zapoznaliśmy się z nim, Marcin ( bo tak się właśnie nazywał) zaprzyjażnił sie z Rafałem. I wszyscy w czwórkę poszliśmy na staw sie pokompać(miałam wtedy słodki strój kąpielowy). Reszta dnia upłynęła szybko nawet sie niespostrzegłam jak szybko nadeszła kolej ogniska. Na ognisku były kiełbaski, pieczone ziemniaki, woda mineralna, oraz pianki, no i oczywiście chistoryjki i śpiewanie piosenek. Poczułam się lekko senna lecz nie przeszkadzało mi to bo było dopiero w pódo siudmej, a ognisko skończyć miało sie za dwadzieścia dziewiąta by wziąść kąpiel i przyszykowac się do spania. Razem z przyjaciółmi postanowiliśmy w czwórke wieczorem wyrwac się do lasu i popływać w stawie.
-To będzie takie super- Powiedział Rafał.
-Racja- powiedział Marcin.
-To tak zrobimy- powiedziałam.
-Ale będzie fajnie nie mogę się doczekać- powiedziała Nicol.
Byłą 23:00 cały obuz spał a my poszliśmy zrealizować nasz plan o pływaniu w stawie.
-To będzie takie romantyczne- pomyślałam.
-Może Rafał pozna mnie z tej dobraj strony i terz pomyśli że jestem fajna- zamyślona prawie wpadłam na Rafała.
zanim weszliśmy odrazu nas złapali i mieliśmy przechlapane, rano mieliśmy pozmywać po śniadaniu. Dobrze że zmywanie zajmie nam tylko chwilę i przynajmiej zdąrzymy na spacer.
Następnego ranka wstałam troszeczkę wcześniej niż wszyscy na całym obozie więc pierwsza wszystko szybciej zrobiłam. Nageszła kolej kary:
-Świetnie ale mieliśmy głupi pomysł- Powiedział Marcin.
-Racja- powiedziała Nicol
-Po co nam to było- powiedział Rafał
- Ludzie musimy o tym teraz rozmawiać mamy tu większy problem mamy prawie 400 talerzy, 400 szklanem 1000 sztućców do mumycia i tylko dwie gąbki. Będziemy musieli sie podzielic- powiedziałam z niechętom bo wiedziałam ze to ja i Rafał wymyśliliśmy tą głupią ucieczkę.
-Ja i Nicol wytrzemy sztućce- powiedział Marcin
- Dobrze wiec ja i Rafał pozmywamy talerze i szklanki- powiedziałam z uśmiechem.
Niestety ominą nas spacer ale wiedzieliśmy że pójdziemy na niego jutro. Nadeszła kolej obiadu martwiliśmy się że opiekónowie nie docenią naszego trudu i będą nam kazali zmywać tak że po obiedzie, na szczęście dostaliśmy od nich nagrodę, za to że nigdy nie widzieli tak czystych sztućców oraz tależy i szklanek. Byliśmy bardzo uradowani pochwałami zbieranmi od wszyztkich. Gdy szłam razem z Nicol na staw rozmawiałyśmy sobie o chłopakach.
-Co ja mam zrobić by Rafał mnie pocałował- narzekałam i radziąłm sie Nicol.
-Dziewczyno uspokuj sie ja też mam ten sam problem- odpowiedziała.
- No nie gadaj który to- spytałam z ciekawością.
-Znasz tego Dawida z 3- zapytała.
-Tak a co to ma do rzeczy- odpowiedziałam.
- To on- powiedziała.
- Ja pier- po chwili postanowiłam uchamować słowa i powiedziałam.
-Ja niemoge naserio- byłam zdziwiona że mały blądyn sie jej spodobał.
- Dobra zmieńmy morze temat jesteśmy nad stawem porozmawiamy w godzinie do dyspozycji OK- zapytałąm jednocześnie mówiąc.
-OK OK- odpowiedziała.
Nadeszła kolej Godziny do dyspozycji(żeby było krócej nazwijmy ją gddo) razem z Nicol poszłyśmy do lasu by odbyć ten nasz spacer którego rano nie miałyśmy. Wruciłyśmy z paroma jagodami. Nadeszłą kolej gier i zabaw mieliśmy dobrać się w cztero osobowe grupy i w czteroosobowych grópach graliśmy i bawiliśmy się w co chcemy. Najpierw graliśmy w piłkę nożną ja i Nicol na Marcina I Rafała. Po trzydziestu pięciu minutach zachciało nam się pić poszliśmu do stołówki i wróciliśmy. Potem graliśmy w badminktona. Po badminktonie graliśmy w skakankę. Zajęło nam to prawie trzy godziny na ognisku wszyscy świetnie się bawili. Jedna z chistorii bardzo mnie przeztraszyła.
- Przytulić cię- spytał Rafał .
- Tak proszę- byłam bardzo podekscytowana i ciszyłam się że Rafał postanowił mnie przytulić. Koło 20:45 poszłam jóż z obniska by być pierwsza w łazience i wziąść kąpiel zanim zabraknie ciepłej wody.
-Czas spać- powiedział jeden z opiekunów wchodząc do naszej chatki.
-Dobrze. Dobra Noc- powiedzieliśmy wszyscy opiekunowi.
-Dobra Noc- odpowiedział.
- Dobranoc Magda, Rafał, Marcin- powiedziała Nicol.
-Dobranoc Nicol, Rafał, Marcin-powiedziałam.
-Dobranoc Magda, Rafał, Nicol- p owiedział Marcin.
-Dobranoc Magda,Nicol, Marcin- powiedział Rafał.
Wszyscy postanowiliśmy spróbować iść spać. Lecz nie mogłam przeztać myśleć o Rafale tej nocy.
-Śpisz- pyta mnie Nicol
-Nie nie moge usnąć- powiedziałam.
-Ja terz nie- odpowiedziała
-No to co robimy- zapytałam.
-Mam ochotę na porobienie se jaj z innych ludzi- powiedziała.
-To dobry pomysł- powiedziałam.
-Masz telefon- spytałam
-Mam... proszę- powiedziała wręczając mi LG dtykowego
-Dzięki mam fajny pomysł choć do mnie na górę- powiedziałam.
-Słuchaj... Halo tu bank, chcemy panu powiedzieć że właśnie wyczyszczono pańskie kąto... hihi- powiedziałam do wójka Nicol
-.....Co nie zona mnie zabije jeśli się dowie...- odpowiedział .
- Tak rozumiemy pańskie problemy zaraz zobaczymy czy coś da się zrobić......... Ah tak jeśli chce pan odzyskać pieeniadze musi pan stanąć na jednej nodze i śpiewać piosenkę jak dziewczyna a piosenka to ymmm ,, Wlazł kotek na płotek"-powiedziałąm do niego z małym chichotkiem.
-Halo jest pan tam halo, halo, halo, jest pan tam- rozłanczając się śmiaąłm się z Nicol, gdy po chwili Rafał się obudził..
- Co wy robucie o północy- powiedział zamykając oczy ze zmęczenia.
-Nic my tylko byłyśmy się napić- okłamałam go i poszłam spać wraz z Nicol. Budząc się nad szustej rano obudziłam Nicol i postanowiłyśmy zrobić kawał chłopaką. Poszyśmy po bitą śmietanę i piuro. Nalałam troche bitej śmietany Rafałowi na nos a piórem rozsmarowałam ją na kształt dłuich wąsów i brody. A Marcinowi Nicol zrobiła to samo.
-Wyszło świetnie- pomyślałam.
-Napewno będziemy się smiały - powiedziałam szeptem do Nicol.
Postanowiłyśmy sie jeszcze położyc.
-Nie wiedziałm że na obozach może być tak fajnie ale się myliłam chcę tu wrucić za rok ale o tym na koniec obozu- pomyślałam i usnęłam. Śniło mi sie ze jestem na morzu łudka się lekko kołyszę marynarze pogwizdóją. Myszy śpiewają a koty leżą na leżakach z mlekiem i gazedką. Psy to jóż nie mówiąc sterują statkiem wycierają podłogę łapiom myszy, wachlują koty wachlażami myślą sobie tak:
-Czemu my mamy odwalać bródną robote a koty sobie odpoczywają.
Powitanka! ;)
Witam na moim blogu! mam nadzieje że będzie mieć więcej wyświetleń niż popszedni o Tajemnicach Domu Anubisa. Jak ktoś chce daje linka niech wchodzi:
http://picktu.blogspot.com/
Miał tylko 26 wejść. Dość mało nie. Opowiadania będę wrzucać co jakiś czas, gdyż jeszcze kończe trzecie z drugiego sezonu Przygody na Obozie. może ktoś o tym słyszał. Nie wiem czy słyszał czy nie, bo nie wiem czy jesteś może kimś z moich znajomych którym o tym powiedziałam. No to co. Życzę miłego czytania. Przepraszam jeśli będą jakieś cenzuralne sceny. I zaraz w następnym poście dam pierwszy rozdział Pierwszego sezonu Przygoda na obozie!
http://picktu.blogspot.com/
Miał tylko 26 wejść. Dość mało nie. Opowiadania będę wrzucać co jakiś czas, gdyż jeszcze kończe trzecie z drugiego sezonu Przygody na Obozie. może ktoś o tym słyszał. Nie wiem czy słyszał czy nie, bo nie wiem czy jesteś może kimś z moich znajomych którym o tym powiedziałam. No to co. Życzę miłego czytania. Przepraszam jeśli będą jakieś cenzuralne sceny. I zaraz w następnym poście dam pierwszy rozdział Pierwszego sezonu Przygoda na obozie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)