czwartek, 16 sierpnia 2012
Przygoda na obozie sezon 1 rozdział II: Zagubieni.
Tego samego ranka słyszę głośnę:
-Wstawać- odezwała sie opiekón.
-Jóż wstajemy- odezwaliśmy się wszyscy.
Poszliśmy na śniadanie a tam rarytasy: parówki na gorąco, tosty z serem, gofry,płatki na mleku, do wyboru.
Na spacerze szliśmy długą, szeroką dróżką wyszliśmy po drógiej stronie lasu a przed nami kawiarnia. Wszyscy pobiegli do kawiarni by sobie coś kupić że zapomnieli o powrocie do obozu, dopiero kiedy opiekón przypomniał sę że czeba wracać wszyscy wrócili. Wruciliśmy równo na obiad po obiedzie wszyscy chcieli jak naj szybciej iść popływać. Po drodze gdy szłyśmy z Nicol ktoś krzyczy
-Magda-krzykną
- Nicol-krzykną drugi raz.
-Dobrze że was znalazłem pamiętacie jak mówiliśmy że dostaniecie nagrodę- powiedział zdyszany opiekón.
-Tak- odpowiedziałyśmy.
-Waszą nagrodą są te bilety do dinoparku w Karpaczu- powiedział wreczając nam kartki.
-Dziękujemy-z podziękowaniem poszłyśmy przed siebie.
Po powrocie z stawu poszłyśmy na gddo do chaty by się przespać ponieważ byłyśmy trochę zmęczone. Znów śnił mi się ten sam sen.Wstałyśmy i poszłyśmy na dalszą część planu. Na grach i zabawach graliśmy w chowanego tak że opiekuni szukali a my się chowaliśmy w parach razem z Nicol Poszłyśmy w stronę lasu. Wyszłyśmy gdzieś i nie wiedziałyśmy gdzie próbowałyśmy wrócić się do obozu lecz bez wyjścia obawiałyśmy się że sie zgubiłyśmy. Szłyś my przed siebie pacząc wkoło i uznawałyśmy że józ widziałyśmy te miejsca. Byłyśmy przerażone probowałyśmy wydostać się wszelkimi sposobami lecz nic nie pomogło cały czas wracałyśmy do tego samego miejsca. Nagle zaczą padać deszcz schowałyśmy sie w jaskini chcąc przeczekać ten deszcz pocieszałyśmy się na wzajem że napewno nas znajdą lecz nic z tego. Godzina mijała za godziną. Po chwili usłyszałyśmy znajomy głos.
-Nicola, Magda jesteście tu- odezwał się Rafał./
-Tu jesteśmy- wrzasnęłyśmy z radością i ulgą że ktoś nas znalazł.
-Oh dziewczyny martwiłem sie o was wszyscy się martwili nie było was trzy godziny- powiedział z radością że nas znalazł.
Wruciłyśmy do obozu z Rafałem, naszczęście ma taką pamięć że potrafi dobrze wszystko zapamiętać. Było gdzieś koło siudmej kiedy do domku jak byłam sama wszedł Rafał. Usiadł koło mnie i zapytał:
-Wszysdko w porządku-zapytał czule łapiąc mnie za ręke.
- Tak - uśmiechnęłam się.
-Chce ci coś dać- mówiąc to pocałował mnie trzy razy.
- Łoł......- powiedziałam.
-Coś nie tak-zapytał.
- Nie- odpowiedziałam i pocałowałam go czule.Po paru minutach kończyło się ognisko więc musielismy kończyć z niechęcią. Poszłam po Nicol by wruciła do chatki. Następnego dnia po śniadaniu Nicol zauwarzyła moje spojrzenie wędrujące przed siebie patrzące na Rafała.
-Dobrze się czujesz-spytała z obawą.
-Tak tylko zamyśliłam się- odpowiedziałam biewinnie.
-Co jest, Rafał cię odrzucił czy coś innego- odpowiedziała w podejrzany spoosób.
-Nie nie oto chodzi- odpowiedziałąm.
-To oco powiec- odpowiedziała.
-Och dobrze.Rafał wczoraj mnie całował.- odrzekłam z uśmiechem.
-Łał to mnie tak dobrze nie idzie jak tobie ty masz jóż swój pierwszy raz z Rafałem a ja nie nawet nie chce na mnie spojrzeć- odrzekła z smutkiem.
- Oj nie martw się jak nie on to inny np.: Marcin. Jest fajny zabawny mądry często się śmiejei.... O nie to mam sercowe kłopoty to chłopak idealny dla mnie co ja mam teraz zrobić skoro jest Marcin i Rafał- załamana odpowiedziaalm.
-Dziewczyno uspokujsię napewno czas sam zdecyduje a tak wogule ja zamawiam Marcina-odpowiedziała z uśmiechem.
-OK,ok spróbójed się w nim odkochać- odpowiedziałąm z ulgą. Idąc tak z grópą i rozmawiając na rozgałęzieniu dróg opiekónka uznała tak:
-Dzobrze dobierzcie się w cztero osobowe grópy- odrzekłą po czym zaczeła liczyć grópki.
-1...2...3...4...5...6...7...8...9...10........- i tak do dwudziestu.
- dobrze ja i grupka nr.1 2,3 ,4 ,5 ,6, pójdzie ze mną- odzrekła.
-grópka nr 7,8,9,10,11,12,13 pójdą w tą strone- wskazójąc na południe ppowiesdziała.
-grópka nr 14, 15,16,17,18,19 pójdziecie na zachód- odzrekła.
-a wy grópko nr 20 pójdziecie na wschud- odpowiedsziała po czym wszyscy poszli w swojestrony.
Idąc wraz z Nicol, Rafałem, Marcinem szliśmy przed siebię. Byłam wpatrzona w Rafała tak że zapomniałam o naszym zadaniu a było to znależć wjście z lasu. Bałam się bo jóż raz zgubiłsm się w tym lesie więc czułam się nie swojo. Rafał idąc koło mnie i zauwywawszy mój nie pokój spytał:
-Co śię stało boisz się-zapytałniecierpliwie.
-Nie tylko że ymm.......zgadłeś boję się że znów się zgubimy- powiedziałam.
-Nie bój się pamiętasz mam dobrą pamięć, a nawet gdyby tym razem jestem terz ja i Marcin- odzrekł.
Uśmiechnęłam się po tych czułych słowach Rafała, wiedziałam że zawsze mam sie na kim oprzeć gdy będe zmartwiona.
-A czy ty to wczoraj dla żertów czy naprawdę mnie kochasz-zapytałam.
-Naprawdę- odpowoedział.
Byłam uradowana że Rafał czuje to samo do mnie co ja do niego. Wyszliśmy na jakimś polu nie wiedzieliśmu na jakim, postanowiliśmy się wrócic lecz ścierzka za nami tak jagby zniknęła poszliśmy sąsiednią ścierzką po czym znależliśmy strumyk a koło niego jaskinie postanowiliśmy odpoccząć, poczym Nicol weszła do jaskini, Marcin pijąc mówił:
-Jestem wyczerpany- po czym ja dodałąm.
-Słuchajcie zbiera się na burzę- odpowiedziałam.
-Ona ma racje chyba będzieny musieli tu poczekać-odpowiedział Rafał.
-Ok dla mnie tam morze byc zrobiłam jóż posłania- odpowiedziała Nicol.
-Niestety śą tylko dwa bo więcej nie dało się zrobić z tych liści i patyków-- odpowiedziała dodająć.
-Dobrze morze być- odpowiedzieliśmy.
Nadeszedł zmrok Nicol usnęła a Marcin rozpalał ognisko by było sucho i ciepło.
-Udało się...- wrzasnął.
-Ccccccccssssssssiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii....obudzisz Nicol-odpowiedziałam.
Usiadliśmy w koło cieplutkiego ognia i ogrzewaliśmy się.
-Zimno ci-zapytał Rafał.
-Troszeczke-odpowiedziałam.
-Proszę- powiedział po czym wręczył mi jego kurtkę bym się okryła.
-Dzięki- odpowiedziałam.
-Co co wy jesteście razem- zapytał Marcin.
-Nie skąd- odpowiedział Rafał.
-Myślałam ze jesteśmy-powiedziałam, i pobiegłam od ogniska na łóżko.
-Stary chyba masz problemy- powiedział Marcin do Rafała.
- Och zamknij się- wkurzony odszedł by mnie pocieszyć.
-Dobrze się czujesz- zapytał głaszcząc mnie po głowie.
-Co cie to ma niby obchodzić- powiedziałąm z szlochem.
- Ja się troszcze o ciebie, pamiętasz wczoraj-odpowiedział.
-Tak jasne wiem że cię to nie obchodzi więc śpie dziś z Nicol a ty śpij z Marcinem-powiedziałam idąc do Nicol.
Położyłam się by iść spać niewiem co dalej robił Rafał z Marcinem bo spałam.Gdy rano wstałam byłam bardzo głodna. Podeszłam do strumyka by się napić gdy podszedł do mnie Rafał.
-Jak ci się spało-zapytał.
-A co cię to obchodzi- odpowiedziałam z obrazą i odeszłam do Marcina.
-Hej wyspałeś się-zapytałam Marcina.
-Tak, troche było nie wygodne bo Rafał zabrał mi większośc łóżka ale dało się wyspać- odpowiedział.
-Aha to supert że się choć troche wyspałeś- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jak tam się wyspaliście-zapytała Nicola podchodząc do nas.
-Dobrze-odpowiedziałam.
-A ty Marcin wyspałeś się-zapytała.
-No nawet-odpowiedział odchodządz od nas.
-Skoro jóż tu jesteśmy wybieszmy przywódce, kogoś kto będzie nas prowadził kto będzie dla nas wzorem...-niedokańczając przerwałam mu.
-Głosuje na Marcina- przerwałąm.
-Ja terz -powiedziała Nicol.
-Dobra Marcin jesteś przywódcą-powiedział z niechęcią Rafał.
-Ok to skoro jesteś przywódcą Marcin co pierw robimy-zapytałam.
-Próbójemy się z tąd wydostać- odpowiedział.
Szliśmy przed siebie gdy znaleźliśmy ścierzke którą poszliśmy. Doszłyśmy do jednej z budek na obozie. Myśleliśmy że to jakaś budka w sąsiednim obozie, lecz okazało się to nieprawdą.Gdy zdążyliśmy na śniadanie jedliśmy i jedliśmy oraz piliśmy i piliśmy aż mieliśmy dość.
-Idę do toalety i dziesz ze mną Nicol-zapytałam odrzekając.
-Jasne jóż się robi-odpowiedziała i poszła ze mną do w-c.
W w-c rozmawiałyśmy bardzo długo gdy po chwili usłyszałyśmy głośne CZAS NA SPACER!! Więc poszłyśmy do grópy mimo iż nie chciałyśmy.
Po spacerze zjedliśmy obiat i poszłyśmy przygotować się do pływania. Gdy wzięłam to co potrzebne do domku wszedł Rafał.
-Cześć-powiedział z nadzieją że odpowiem.
-Hej-odpowiedziała Nicol
-Ymm hej Magda-powiedział do mnie.
-Czesć głupi dwulicowy zdrajco -powieziałam i wybiegłam z budki, podczas gdy Nicol rozmawiała z Rafałem.
-Czemu sie na ciebie obrazila-zapytała Nicol Rafała.
--Nie musisz wiedzieć to tylko głupstwo-odpowiedział.
-No czemu powiedz-odpowiedziała.
-Ohh dobrze, dobrze.... poszło o to że gdy wczoraj jóż spałaś marcin zapytał nas czy jesteśmyh parą ja odpowiedziałem że nie ale magda odpowiedziała że myślała że tak więc poszła spać w płaczu-odpowiedział.
-Zrozumiałaś- zapytał.
-Yyyy tak-zakiwała głową jednocześnie mówiąc.
Byłam jóż na stawie gdy Nicol do mnie przyszła.
-Słyszałam czemu się pokłuciliście-powiedziała tuląc mnie.
-Dzięki jestaś super-odpowiedziałam z uśmiechem, lecz jednak czułam w sercu jakąś pustkę. Postanowiłam porozmawiać z Rafałem.
Poszłam jak najprędzej go poszukać. Znalazłam ale miał wielkiego doła.
-Pewnie z mojego powodu-pomyślałam i poszłam z nim porozmawiać.
-Część przepraszam cie za przedtem po prostu poniosły mnie emocje-powiedziałam siadając obok niego.
-Czy ty mi kiedy kolwiek wybaczysz-zapytał.
-Tak, właśmnie ci wybaczyłam-odpowiedziałam przytulając go.
-Dzięki odrazu mam lepszy chumor-odpowiedział po czym dał mi buziaka w policzko. Od tamtej pory i mnie zaczął wracać chumor zaczęłam więcej jeść więcej gadać ze znajomymi oraz zaczęłam dzwonić do mamy i taty na ognisku normalnie było rewelacyjnie nie wiedziałam co powiezieć naszczęście pogodziłam się z Rafałem i miałam dobry chmor.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajne polecam innym:) piszcie jej komentarze:)))
OdpowiedzUsuń