Jak obiecałam wrzucam. przepraszam również za błędy językowe, ale gdy to pisałam byłam nie zadobra z Gramatyki:
Deszczowego i pochmurnego poranka obudziłam sie i byłam jak zwykle dość zmęczona po wieczorny pisaniu. A że pisałam do trzeciej nad ranem, to nie moja wina że tak to mnie wciągnęło . Wstałam o siudmej poniewarz mama z tatą wysłali mnie na obuz przyrodniczy bym poznała wiedze przyrodniczą. Pociąg odjeżdżał o 9:00 więc chciałam położyć się spać przynajmiej na dwadzieścia minut, lecz mama zawiozła mnie przed pociągiem bym pożegnała sie z babcią. Była za piętnaście dziewiąta zbierała sie jóż masa ludzi. Wiedziałam że moge sie trochę ponudzić przez te piętnaście minut więc podeszam do jednej z dziewczyn mając nadzieję że zaprzyjażnie się z nią. Po dziesięciu minutach poznałyśmy sie na tyle że postanowiłyśmy się zaprzyjaźnić. Dziewczyna była wysoka, miała czarne włosy, brązowe oczy, piegi na nosie i miała na imie Nicol. W pociągu usiadłyśmy razem i rozmawiałyśmy przez pare minut gdzy po chwili do przedziału wszedł wysoki dobrze zgudowany chłopiec.
-Cześć- powiedział lekko krępując się.
-Cześć- odpowiedziałyśmy równocześnie i z uśmiechem.
-Czy tu wolne- spytał..
- Tak siadaj- powiedziała Nicol.
Jadac na obuz zapoznałam sie lepiej z chłopakiem, który miał na imie Rafał i miał bląd włosy brązowe oczy i kochał jeżdzić na dyskorolce, końiach, snowbordzie, rowerze, nartach i innych ekstremalnych sportach oraz kochał strzelac z łóku.
Gdy dojechaliśmy do Gdyni, na miejscu powitało nas trzech opiekunów: dwie kobiety i mężcyzna. Karzdy dostał plakietke i nr domku. W domkach były tylko cztery łużka więc i cztery miejsca. Gdy weszłąm do domku nr:8, zauwarzyłam ze jeszcze nikt nie wszedł do domku więc wziełam se najlepsze miejsce na piętrowym łużku. Położyłam sie i zaczeła czytać grafik:
- 9:00 pobutka
-9:20 śniadanie
- 10:00 spacer po lesie
-12:00 obiat
-13:00 kompiel w stawie
-15:00 godzina do dyspozycji obozowicza
-16:00 konkursy i zabawy
-18:00 ognisko
--21:00 spać
Gdy miałam czytać ulotke do chatki weszła Nicol i Rafał.
-Co wy tu robicie- spytałm.
-Mieszkamy- odpowiedzieli równocześnie
Ucieszyłąm się i poszliśmy do opiekunów by spytać co dziś będziemy robić.
- Co teraz- zapytałam opiekunkę.
- Dzisiejszy dzień należy do waszej dyspozycji- odpowiedziała
-Aha dobrze- odpowiedziała Nicol.
- A omało zapomniałem o 18 jest ognisko.-powiedział opiekun
-Dobrze- odpowiedzeliśmy.Poszliśmy do domku by wziąść lornetki. Weszliśmy i zobaczyliśmy jeszcze jedną torbrę w pokoju lecz nie zastaliśmy jej właściciela. Nicol i ja poszłyśmy do lasu a Rafał znalazł se kolegów i poszli razem na staw.
- Jest słodki- odpowiedziałam.
-Kto- spytała Nicol.
- Rafał- odpowiedziałam z wzdechnięcię.
-Ach... ta miłość- powiedziała i poklepała mnie po plecach.
Szłyśmy leśną ścierzką zauwarzając sarne. Spojżałyśmy przez lornetke. Oglądałyśmy ją gdy po chwili uciekła więc poszłyśmy dalej, rozmawiając o Rafale zauwarzyłyśmy że ścierzka sie kończy i szłyśmy spowrotem na obuz. Zauwarzyliśmy po chwili jednego z opiekunów i wróciłiśmy z nim akurat na obiat. Po obiedzie poszłyśmy z Nicol do domku i poznałyśmy właściciela torby o której wcześniej wspomniałam. To wysoki miły i wesoły brunet o niebieskich oczach. Zapoznaliśmy się z nim, Marcin ( bo tak się właśnie nazywał) zaprzyjażnił sie z Rafałem. I wszyscy w czwórkę poszliśmy na staw sie pokompać(miałam wtedy słodki strój kąpielowy). Reszta dnia upłynęła szybko nawet sie niespostrzegłam jak szybko nadeszła kolej ogniska. Na ognisku były kiełbaski, pieczone ziemniaki, woda mineralna, oraz pianki, no i oczywiście chistoryjki i śpiewanie piosenek. Poczułam się lekko senna lecz nie przeszkadzało mi to bo było dopiero w pódo siudmej, a ognisko skończyć miało sie za dwadzieścia dziewiąta by wziąść kąpiel i przyszykowac się do spania. Razem z przyjaciółmi postanowiliśmy w czwórke wieczorem wyrwac się do lasu i popływać w stawie.
-To będzie takie super- Powiedział Rafał.
-Racja- powiedział Marcin.
-To tak zrobimy- powiedziałam.
-Ale będzie fajnie nie mogę się doczekać- powiedziała Nicol.
Byłą 23:00 cały obuz spał a my poszliśmy zrealizować nasz plan o pływaniu w stawie.
-To będzie takie romantyczne- pomyślałam.
-Może Rafał pozna mnie z tej dobraj strony i terz pomyśli że jestem fajna- zamyślona prawie wpadłam na Rafała.
zanim weszliśmy odrazu nas złapali i mieliśmy przechlapane, rano mieliśmy pozmywać po śniadaniu. Dobrze że zmywanie zajmie nam tylko chwilę i przynajmiej zdąrzymy na spacer.
Następnego ranka wstałam troszeczkę wcześniej niż wszyscy na całym obozie więc pierwsza wszystko szybciej zrobiłam. Nageszła kolej kary:
-Świetnie ale mieliśmy głupi pomysł- Powiedział Marcin.
-Racja- powiedziała Nicol
-Po co nam to było- powiedział Rafał
- Ludzie musimy o tym teraz rozmawiać mamy tu większy problem mamy prawie 400 talerzy, 400 szklanem 1000 sztućców do mumycia i tylko dwie gąbki. Będziemy musieli sie podzielic- powiedziałam z niechętom bo wiedziałam ze to ja i Rafał wymyśliliśmy tą głupią ucieczkę.
-Ja i Nicol wytrzemy sztućce- powiedział Marcin
- Dobrze wiec ja i Rafał pozmywamy talerze i szklanki- powiedziałam z uśmiechem.
Niestety ominą nas spacer ale wiedzieliśmy że pójdziemy na niego jutro. Nadeszła kolej obiadu martwiliśmy się że opiekónowie nie docenią naszego trudu i będą nam kazali zmywać tak że po obiedzie, na szczęście dostaliśmy od nich nagrodę, za to że nigdy nie widzieli tak czystych sztućców oraz tależy i szklanek. Byliśmy bardzo uradowani pochwałami zbieranmi od wszyztkich. Gdy szłam razem z Nicol na staw rozmawiałyśmy sobie o chłopakach.
-Co ja mam zrobić by Rafał mnie pocałował- narzekałam i radziąłm sie Nicol.
-Dziewczyno uspokuj sie ja też mam ten sam problem- odpowiedziała.
- No nie gadaj który to- spytałam z ciekawością.
-Znasz tego Dawida z 3- zapytała.
-Tak a co to ma do rzeczy- odpowiedziałam.
- To on- powiedziała.
- Ja pier- po chwili postanowiłam uchamować słowa i powiedziałam.
-Ja niemoge naserio- byłam zdziwiona że mały blądyn sie jej spodobał.
- Dobra zmieńmy morze temat jesteśmy nad stawem porozmawiamy w godzinie do dyspozycji OK- zapytałąm jednocześnie mówiąc.
-OK OK- odpowiedziała.
Nadeszła kolej Godziny do dyspozycji(żeby było krócej nazwijmy ją gddo) razem z Nicol poszłyśmy do lasu by odbyć ten nasz spacer którego rano nie miałyśmy. Wruciłyśmy z paroma jagodami. Nadeszłą kolej gier i zabaw mieliśmy dobrać się w cztero osobowe grupy i w czteroosobowych grópach graliśmy i bawiliśmy się w co chcemy. Najpierw graliśmy w piłkę nożną ja i Nicol na Marcina I Rafała. Po trzydziestu pięciu minutach zachciało nam się pić poszliśmu do stołówki i wróciliśmy. Potem graliśmy w badminktona. Po badminktonie graliśmy w skakankę. Zajęło nam to prawie trzy godziny na ognisku wszyscy świetnie się bawili. Jedna z chistorii bardzo mnie przeztraszyła.
- Przytulić cię- spytał Rafał .
- Tak proszę- byłam bardzo podekscytowana i ciszyłam się że Rafał postanowił mnie przytulić. Koło 20:45 poszłam jóż z obniska by być pierwsza w łazience i wziąść kąpiel zanim zabraknie ciepłej wody.
-Czas spać- powiedział jeden z opiekunów wchodząc do naszej chatki.
-Dobrze. Dobra Noc- powiedzieliśmy wszyscy opiekunowi.
-Dobra Noc- odpowiedział.
- Dobranoc Magda, Rafał, Marcin- powiedziała Nicol.
-Dobranoc Nicol, Rafał, Marcin-powiedziałam.
-Dobranoc Magda, Rafał, Nicol- p owiedział Marcin.
-Dobranoc Magda,Nicol, Marcin- powiedział Rafał.
Wszyscy postanowiliśmy spróbować iść spać. Lecz nie mogłam przeztać myśleć o Rafale tej nocy.
-Śpisz- pyta mnie Nicol
-Nie nie moge usnąć- powiedziałam.
-Ja terz nie- odpowiedziała
-No to co robimy- zapytałam.
-Mam ochotę na porobienie se jaj z innych ludzi- powiedziała.
-To dobry pomysł- powiedziałam.
-Masz telefon- spytałam
-Mam... proszę- powiedziała wręczając mi LG dtykowego
-Dzięki mam fajny pomysł choć do mnie na górę- powiedziałam.
-Słuchaj... Halo tu bank, chcemy panu powiedzieć że właśnie wyczyszczono pańskie kąto... hihi- powiedziałam do wójka Nicol
-.....Co nie zona mnie zabije jeśli się dowie...- odpowiedział .
- Tak rozumiemy pańskie problemy zaraz zobaczymy czy coś da się zrobić......... Ah tak jeśli chce pan odzyskać pieeniadze musi pan stanąć na jednej nodze i śpiewać piosenkę jak dziewczyna a piosenka to ymmm ,, Wlazł kotek na płotek"-powiedziałąm do niego z małym chichotkiem.
-Halo jest pan tam halo, halo, halo, jest pan tam- rozłanczając się śmiaąłm się z Nicol, gdy po chwili Rafał się obudził..
- Co wy robucie o północy- powiedział zamykając oczy ze zmęczenia.
-Nic my tylko byłyśmy się napić- okłamałam go i poszłam spać wraz z Nicol. Budząc się nad szustej rano obudziłam Nicol i postanowiłyśmy zrobić kawał chłopaką. Poszyśmy po bitą śmietanę i piuro. Nalałam troche bitej śmietany Rafałowi na nos a piórem rozsmarowałam ją na kształt dłuich wąsów i brody. A Marcinowi Nicol zrobiła to samo.
-Wyszło świetnie- pomyślałam.
-Napewno będziemy się smiały - powiedziałam szeptem do Nicol.
Postanowiłyśmy sie jeszcze położyc.
-Nie wiedziałm że na obozach może być tak fajnie ale się myliłam chcę tu wrucić za rok ale o tym na koniec obozu- pomyślałam i usnęłam. Śniło mi sie ze jestem na morzu łudka się lekko kołyszę marynarze pogwizdóją. Myszy śpiewają a koty leżą na leżakach z mlekiem i gazedką. Psy to jóż nie mówiąc sterują statkiem wycierają podłogę łapiom myszy, wachlują koty wachlażami myślą sobie tak:
-Czemu my mamy odwalać bródną robote a koty sobie odpoczywają.
bardzo fajne rób tak dalej
OdpowiedzUsuńprzy okazi to ja amanda
OdpowiedzUsuń