środa, 13 lutego 2013

Przygoda na Obozie sezon II: Pozdział I

Po dwuch latach wruciłam na ten sam obóz. Obóz Przyrodniczy.W tym roku wraz ze mną przyjechała moja najlepsza przyjaciółka ze szkoły Dorota.
Wchodząc do chatki z numerem 7 , zobaczyłyśmy dwie damskie walizki. . odwracając się poznałyśmy dwie dziewczyny Nine i Kamile.
Nina Była wysoką o brązowych włosach Dziewczyną. Kamila Była o rok starsza od nas. miała Brązowe włosy i była bardziej przy koście niż wysoka.
Z dziewczynami zaprzyjaźniłyśmy się odrazu. Jak co roku pierwszy dzień był dla obozowiczów dniem bez zajęć by poznali co nieco to miejsce.
Gdy z Dorotą i Niną szłyśmy przez łąkę podbiegła do nas Kamila.
-Od kiedy spotykasz się z moim chłopakiem-zaczęła krzyczć na Ninę.
-Od kąt ty zdradziłaś go z Sebastianem-odpowiedziała Nina.
-to koniecc naszej przyjaźni chodźcie Magda i Dorota idziemy-powiedziała do mnie Kamila.
-O nie Magda i Dorota są moimi przyjaciółkami nie twojimi-powiedziała Nina.
-Magda powiedz jej że wolicie spotykac sie ze mna niż z nią-powiedziała do mnie Kamila.
-Magda wybieraj albo ja albo ona-powiedziała do mnie Nina.
-Dziewczyny to głupie kazać mi wybiearać... Same sobie rozwiązujecie ten problem my nie chcemy mieć z tym nic wspulnego-powiedziałam i odeszłam wraz z Dorotą
 do domku.Wchodząc do domku znalazłyśmy kolejna wlizkę. Okazało sie że to walizka kolejnej dziewczyny którą znałam jeszcze z pierwszgo roku gdy tubyłam była
to Teresa. Przywitałyśmy sie z Teresą i zaczęłam pisać esemesy. Napisałam do Nicol i do rafała ale żadno z nich nie odpisało. patrzyłam na teresę jak się
rozpakowuje.Z Teresą nigdy sie nie lubiłyśmy, zawsze sobie dogadzałyśmy. Była zazdrosna  że chodze z jak to ona żekł" NAJWIEKSZYM CIACHEM NA OBOZIE".
Zazstanawiając sie do chatki weszła Kamila strasznie wkurzona.
-hej Kamila lepiej ci-zapytałam.
-Nie... Ta lafirynda odbierała sobie mojego chłopaka-odpowiedziała zabierajac walizke.
-Wiem co czujesz-powiedziała Teresa.
-gdzie ty idziesz-zapytałam Kamili.
-zamieniłam się z takim chłopakiem na domki...narazie-powiedziała wychodząc.
Zastanawiałam się z kim zamieniła się Kamila. nagle popatrzałam na Terese. Patrzyła sie na mnie.
-Czemu sie tak na mnie patrzysz-zapytałam.
-zastanawiam sie czy twój chłopak przyjedzie-powiedziała.
-Jak sobie chcesz-powiedziałam.
 Usiadłam na łużku i zaczęłam rozmyślać nad wieloma sprawami.
-Co ci jest-zapytała Teresa.
-Nic rozmyślam tylko-powiedziałam
-To może być z braku czegos lub kogoś... Może przyjaciólki-powiedziała.
-Co o co ci chodzi nikogo mi nie  brakuje-powiedziałam.
-Ja też sie teraz tak czuę-powiedziała.
-Dlaczego-zapytałam.
-Wiesz Monika nie przyjechała na obuz... i nie mam do kogo sie odezwać-powiedziała.
-Strasznie mi przykro-powiedziałam
-To nie twoja wina-powiedziała.
-Jeżeli chcesz mogły byś my sie... Zaprzyjaźnić-powiedziałam.
-Ty wiesz co...To nie jest taki głupi pomysł...Narazie małymi kroczkami-powiedziała.
-Ok-odpowiedziałam.
 Nagle do chatki wszedł wysoki o brąz włosach i oczach chłopak. Na imię mu było Grzesiek. Był dla nas uprzejmy podzielił sie  z nami czipsami.
Okazało się ze to on zamienił się z Kamilą. Dowiedziałayśmy sie o nim że ma 17 lat uwielbia sporty extremalne, ale także jest rozwinięty intelektualnie.
 Normalnie chłopak idealny. gdy tak rozmawialiśmy do domku wszedła Nina też zabierając walizke.
-Ok...a gdzie ty idziesz-zapytałam.
-Zamieniłam się z jednym chłopakiem-odpowiedziała i wyszła.
Zastanawiałam sie kto teraz przyjdzie. Gdy Grzesiek z Dorotą wyszli a Teresa wyszła gdzieś, ja byłam w łazience.W tym samym czasie do chatki wszedł Rafał.
Wychodząc z łazienki i widząc Rafałauciezyłąm się aż tak że wpadłam mu w ramiona. Pocałowaliśmy się pierwszy raz od dwuch lat. Pocałunek był namiętny
i długi.
-Tęskniłem za tobą wiesz-powiedział do mnie.
-wiem że sie stęskniłeś bo ja za tobą sie stęskniłam bardziej-powiedziałam.
Przytauliłam go tak mocno jak się tylko da. Ponieważ na moim łużku zmieściły by się dwie osoby Rafał spał zemna dla mojego bezpieczeństwa.
Jedno łużko stało wolne na nim czymaliśmy torby z ubraniamy. wieczorem odbywało sie obnisko powitalne. Było to co zawsze na obniskach.
Mimo że wiekszości piosenem nie znałam świetnie się bawiłam. W nocy po obnisku wszyscy poszli do swoich chatek. Karzdy dostał harmonogramy.

08:00 Pobutka
08:15 Śniadanie
09:00 Poranna przebierzka z opiekunem.
10:00 Gry i Zabawy.
11:00 Spacer po lesie.
12:50 Obiad
13:00 gddo(godzina do dyspozycji obozowicza)
14:00 Pływanie
15:00 Zajęcia ceramiczne.
16:55 Zajęcia Leśnicze
17:55 Deser.
18:15 Podwieczorowa przebierzka z opiekunem.
19:20 Ognisko
20:50 Toaleta.
21:10 Spać

Razem z Rafałem nie lubieliśmy zabardzo biegać i chcieliśmy by nie było tych głupich przebierzek. Ale jak opiekun chce tak musi być. Położyliśmy sie spac.
 Oboje nie mogliśmy usnąć. Byliśmy tak podekscytowani tym ze widzimy sie od dwuch lat że nie spaliśmy prawie trzy godziny.
-Śpisz-zapytał.
-Nie nie moga usnać...A ty-zapytałam.
-Też nie mogę-powiedział.
Odwruciliśmy się do siebiei zaczęliśmy gadać. Gadaliśmy do pierwszej nad ranem. W końcu wtedy udało nam się usnać. Rano gdy wstałąm byłam bardzo zmęczona.
 Oczy same mi się zamykały.
-Gdybym tylko zamknęła skończyły by sie te tortury-myślałam.
ubrałam się i poszłam na śniadanie. Na śniadaniu jak zwykle były same rarytasy. Jeden z obozowiczów podpalił kuchnię.
 Naszczęście pożar był niewielki i nikt i nic nie uciepiało. Obozowicz poniusł konsekwencje za swoje czyny, jednak nie odesłali go do domu.
 Wracajac do domku by się przebrać na przebieżke zastanawiłam sie co sie stało z Niną i Kamilą.
Oraz zastanawiałam sie z kim spędać dziś więcej czasu: z Rafałem czy z Dorotą czy z Teresą. Kłopot prawie sam się rozwiązał gdy do domku wszedła Teresa
mówiąc mi że znalazła sobie nową przyjaciółkę. Miałam nadzieje że przynajmniej nie bęzie już dla mnie taka wredna. Biegając byłam tak zmęczona ze nawet tchu
nie mogłąm złapać. Bo ja nie zabardzo jestem dobra w biegach. Gdy wszyscy byli józ zmęczeni opiekun da ł nam wody do pić wszyscy pili że nawet
im 0,7litra nie starczyło i brali jeszcze więcej. wszyscy czuli się tak jakby nie pili od tygodnia nic. Po powrocie byłam tak spocona ze musiałam nawet
przebrać bielizne. Gdy sie przebrałam poszłam na gry i zabawy. Ja nic nie chciałam robić więc z rafałem i Dorotą siedzielismy tylko na pniu i rozmawialiśmy
o wielu rzeczach. Jakiś czas potem opiekónowie zabrali nas na wycieczkę do sklepu. Gdy wruciliśmy byłą 21:00. Wszyscy przebrali się
 w piżame. Po pewnym czasie Rafała kazał wszysdkim wstać.
-Czemu nasz budzisz-zapytałam.
-Mam dla was niespodziankę-odpowiedział.
-Jaką-zapytała Dorota.
-Siadamy w kole-powiedział Rafał.
Rafał zaprosił swoich przyjaciół a my nadal nie wiedzieliśmy co to za niespodzianka. Gdy wszyscy jóż przyszli, Rafał wyciagnał z torby wódke 0.75l.
Wszyscy tak wytrzeźwili oczy.
-Skąd to masz-zapytał Grzesiek.
-Znam takiego koleśia co ma 18...zapłaciłem mu żeby nam kupił dzisiaj-powiedział Rafał.
-To kto prubuje-zapytał.
-To ja pierwszy-powiedział Wojtek.
-Ok-powiedział Rafał.
Wojtek spróbował.
-Aaaaa...dobre-powiedział Wojtek.
-Rafał czy ty jóż kiedyś piłeś wódke-zapytałam.
-jasne...że nie-powiedział.
-Aha-powiedziałam.
-To kto teraz-zapytał Rafał.
-to ja-powiedział Filip.
Filip spróbował.
-Aaaaa...trochę ostra ...ale dobra-powiedział Filip.
-ktos teraz-zapytał Rafał.
-Nie...to ja-dodał.
Rafał spróbował.
-Aaaaa...Niebo w gęłbie-powiedział.
-kto teraz-zapytał.
-To ja-powiedziała teresa.
Teresa spróbowała.
-Aaaa...ok-powiedziała.
-Magda,grzesiek i Dorota zostaliście tylko wy które z was próbuje-zapytał Rafał.
-Ja nie mam ochoty-powiedziałam.
-Ja też-powiedział Grzesiek.
-Ja tym bardziej-powiedziała Dorota.
-Och no weźcie nie bądźcie cykory to nic złeg-powiedział Rafał.
-Rafał...nie zmuszaj nas nie chcemy-powiedziałam.
-Ale z was nudziaże-powiedział Teresa.
-Też mi-powiedziałam i się obraziłam.
Poszłam spać a co się działo dalej to nie wiem.Następnego dnia na śniadaniu usiadłąm z Grześkiem i Dorotą przy jednym stole. Przez jakiś czas gadaliśmy o
bez sensownum zmuszaniu nas do wypicia alkocholu.Po chwili podszedł do nas Rafał.
-Heja...o czym gadacie-zapytał.
-O niczym-powiedział grzesiek.
-dzień dobry-powiedział do mnie obejmując mnie jedną ręką.
-Zabieraj tę łapę-powiedziałam zdejmując mu rękę z mojego ramienia.
-Kotek...czemu jestes zły-zapytał.
-A zastanów się alkocholiku-powiedziałam.
-Jak sobie chcesz-powiedział, odwracajac sie do mnie.
Jedlismy w milczeniu. Tylko przy naszym stoliku było cicho. Sekunda mijała po sekundze gdy podeszla do nas Teresa.
-hej-powiedziała.
-Hej-odpowiedziałm.
-Co taka cisza-zapytała.
-już ci mówię...Ja Grzesiek i Dorota jestesmy wkurzeni na tego Alkocholika-powiedziałm.
-Aż tak źle-zapytała.
-Tak...niestety-powiedziała Dorota patrząc zło wrogo na Rafała.
-Ej nie patrzcie sie tak na mnie...nie myśl sobie że was będę przepraszać-powiedział.
-A ty nie myśl sobie że my cie będziemy przepraszac-powiedziałam.
-A tak wogule to spadaj z łóżka-powiedziałam wychodząc.
Gdy po sniadaniu poszłam z Dorotą się przebrać, postanowiłąm zdjać wszysdkie żeczy z łurzka Rafała.
Gdy józ byłyśmy przebrane poszłyśmy biegać, a ponieważ byłam najwolniejsza biegłąm na końcu z Rafałem.
-Ciągle oczekuje przeprosin-powiedziałam.
-To sobie poczekasz-powiedział.
Biegliśmy dalej nie zatrzymujac sie. Po powrocie do obozu, omijałam Rafała zdala jak sie dało.
Gdy zobaczyłam go przy skale z jego przyjaciółmi postanowiłam zerwać.
-Hej chłopaki możecie mnie zostawić samą z Rafałem-zapytałam Filipa i Wojtka.
-Jasne-powiedział Wojtek.
Gdy józ odeszli gadałam z Rafałem.
-Nie rozumiem cie-powiedziałam.
-A ja nie rozumiem ciebie-powiedzial.
-Mowiłeś że niby tak mnie kochasz-powiedziałam.
-Mówiłem-powiedział.
-Tak a co się stało teraz-zapytałam.
-Nie licz dalej na przeprosiny-powiedział.
-Nie oczekuje tego-powiedziałam.
-To czego chcesz-zapytał.
-Rafał znam cię jóż 2 lata a tu się okazuje ze wogule cie nie znam...co z tobą jest nie tak-zapytałam.
-Każdy się zmienia-powiedział.
-Tak ale nie na gorsze-powiedziałam.
-Na gorsze...na lepsze nie ważne-powiedział.
-Nie ważne...To moze nasz zwiazek jest nie ważny...Koniec z nami-powiedziałam odchodząc.
Próbowałam spędzać czas z innymi przyjaciółmi jak: Dorota, Teresa, Nina, Kamila i Grzesiek.
Nina była  zajęta spędzaniem czasu z Ewą jej nowa przyjaciółką. Kamila spędzałą czas z Teresą. A Dorota zaczęła sie spotykac z Marcinem.
Nikt inny mi nie został tylko Grzesiek. Gdy weszłam do domku spotkałam Grezśka wychodzącego z łazienki.
-Heja-powiedziałam.
-Hej-powiedział.
-To co chcesz coś porobić-zapytałam.
-Jasne...Właśnie idę na łąkę-powiedział.
-Idę z tobą-powedziałm.
Szliśmy po druszce bardzo wąskiej i nie równej. Gdy doszliśmy na miejsce, okazało się że jeszcze tam nie byłam. Nagle podszedł Grzesiek i
złapał mnie za rękę.
-Słuchaj muszę ci coś powiedzieć-powiedział.
-Tak-zapytałam.
-Jóż wcześniej chciałem ci to powiedzieć ale ty byłaś z Rafałem-powiedział.
-Wal śmiało-powiedziałam.
-ok... Jestem w tobie szaleńczo zakochany-powiedział.   
Usmiechnęłam się.
-Dopiero co zerwałam z rafałem...a tu nagle zdobywam koleją miłość-powiedziałm.
-I jak...pewnie myslisz ze jestem jakiś nienormalny-powiedział.
-Nie...wręcz przeciwnie-powiedziałam całujac go.
-Łoł-powiedział.
-Co-zapytałam.
-Nie ważne-odpowiedział.
Staliśmy i milczeliśmy przez jakiś czas.
-No...to-zapytałąm.
-No to chyba jesteśmy parą-powiedział.
-chyba tak-powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz.
Po pocałunku przytulilismy się.
-Nie mogę cię narażać na niebezpieczeństwo z strony Rafała-powiedziałam.
-Nie martw się...Poradzę sobie-powiedział.
Po powrocie do obozu gdy byłam sama w chatce przyszedł Rafał.
-Hej-powiedział do mnie
-Czego chcesz-zapytałam.
-Przeprosić cię i chcem zebyśmy do siebie wrucili-powiedział.
-Rafał ty sobie nie zdajesz z niczego sprawy...Najpierw będzie alkochola a co później? Może narkotyki...może też dojść do samookaleczania-powiedziałam.
-Obiecuje ze sie zmienie-powiedział.
-Rafał wybacze ci ale parą to my nie możemy jóż być-powiedziałam.
-Dla czego-zapytał.
-Chłopaku ty popatrz na siebie... Jest wiele wiecej chłopaków i dziewczyn... Ty chyba nie myślałeś że będziemy z sobą do końca zycia...Takie żeczy
dzieja się tylko w filmach, ksiażkach ale niw w realu-powiedzialam.
-Narazie-dodałam odchodząc.
Wytrwałam cały dzień z godnoscią i dumą. Rafał próbował mnie pare razy odzyskać, ale Grzesiek był lepszy.

sobota, 1 grudnia 2012

oh nie!!!

zawieszam bloga na pare dni niestety chiałam wrzycić Przygode na Obozie II lecz oddałam komputer do naprawy i straciłam wszystko co pisałam pliss bądzcie cierpliwi

niedziela, 7 października 2012

Następna część?

opublikowałam całość Przygody na obozie sezonu I, czy chcecie sezon II, czy może coś innego piszcie w komentarzach. coś innego opowiadać będzie o grupie przyjaciół podróżującej p[o wielu wymiarach. Piszcie pliska

Przygoda na obozie sezon I rozdział VII: Koniec obozu:


Nadszedł ostatni dzień obozu wszyscy jóż sie pakowali nie chciaąłm wyjeżdżać bardzo mi się tu podobało.
-Będę tęsknić za tymi miejscami, kolegami i zwierzętami-pomyślaąłm.
Z niechęcią się pakowałam bo wiedziaąłm że będę musiałąm porzegnać się z Rafałałem, Nicol, Damianem,Renata i wielu innych osób.
Po ubraniu się do domku wszedł Rafał mwoiąc:
-Szczęśliwych wakacji myszko-powiedział.
-Szczęśliwych wakacji misiu-powiedziaąłm i przytuliłąm go po czym pocałowałam.
-Będę za tobątęsknić-powiedziałm.
-Ja też-powiedział.
-Obiecaj mi że mnie nie zdradzisz-powiedziałąm.
-Nie zdradzę cię obiecuję-powiedziaął.
-To kidey się znów spotkamy-dodał pytając.
-Za 2 lata misiu-powiedziaąłm.
-Nie wytrzymam 2-uch lat bez ciebię-powiedziaął.
-Ja też nie wytrzymam ale za rok jade na łóczniczy i nie będzie jóż na przeciwko-powiedziałam.
-Będziemy do siebię pisać, ok-zapytał.
-Tak-uśmiechnęłam się lecz nikt nie wiedział co czułąm w sercu.
-Pa skarbie ja jóż jade papa-porzegnałąm i dalam całusa.
-Papa słoneczko ty moje-powiedział całując mniejeszcze raz.

Po porzegnaniu z Rafałem wsiadłąm wraz z Nicol do Autobusu na pociąg. Usiadłąm z tyłu i wciaż widziałam Rafała. Serce mi sie kroiło gdy tak pomyślaąłm że dopiero za dwa lata się spotkamy. Po wsiądnięciu do Tramwaju czas się było pożęgnać z Nicol.

-No to musimy się pożegnać Nicol-powiedziaąłm ze smutkiem.
-No pech-powiedziała.
Cała drogę się zęgnałysmy Wysiadłyśmy z tramwaju i kardza z nas odeszła w innym kierunku. Obuz był fajny lecz porzegnanie najtrudniejszę.


 KONIEC :*(

Przygoda na Obozie sezon I rozdział VI: Rafał


Budząć się następnego dnia ujrzałam Rafałą siedzącego obok mnie.
-Hej wstałaś jóż księrzniczko?-zapytał.
-Spadaj nie jesteśmy już razem-powiedziałam.
-Słuchaj wiem że jesteś na mnie zła ale ja kocham ciebię i tylko ciebię-powiedział.
-Co kochasz ją-wtargła Renatka do naszej rozmowy.
-Ty świnio-powieidziałą waląc go po twarzy.
-Wiesz co ona ma rację-powiedziałąm robiąc to samo.
Wybiegłam z chatki by poszukać Renaty. Pytałam wielu ludzi czy nie wiedzą gdzie pobiegł, lecz żadno z nich nie wiedziałąo. Po chwili zobaczyłam Marcina:
-Hej-powiedziałąm.
-Wciąż jesteś na mnie zły za to żę wybrałam Rafała z którym się znów pokłuciłam-zapytałąm dodając.
-Nie jóż nie-powiedziałą.
-Słyszałem że szukasz Renaty ppowiem ci gdzie jest pod jednym warunkiem-dodał.
-Jakim-zapytałam.
-Dasz mi całusa-powiedział.
-Spoko-powiedziałam.
Zaczeliśmy się całować, nie wiedzieliśmy że Rafał to wszysdko widział oraz Damian takrze. Zauwarzyłam żę ich, zobaczyłam że karzdo z nich ma inną reakcję. Damian pobiegł do chatki, a Rafał wędrował w naszą stronę. Domyślałąm się co chce zrobić więc stanełam w obronie Marcina.
-Rafał nie warz się go tknąć-powiedziałam.
-Ten gnojek całował cie i  to drugi raz-powiedział.
-Rafał idz wyładować swoją złość na kimś innym-powiedziałąm.
-Skarbie wiem że go lubisz ale on cie całuje bezkarnie-powiedział.
-Skarbie...nie jesteśmy razem i morze sobie mnie teraz całować ile chce.
Po chwili podchodzi do nas pan Henryk Jurzak.
-Dzieci co wy tu robicie-zapytał.
-A nic bawimy się z koleżanką-powiedziałą Rafał.
-Dzień dobry panu-powiedziałąm.
-Witaj Magda-powiedział.
-Czemu nie było cię u nas na obozie masz tam Ewę, Julię, Klaudię-dodał.
-Mama wysłała mnie na ten obuz. Ale jakoś żyje-powiedziałam.
-Tak a ja tu będę opiekunem-dodał z swoim uśmieszkę i odszedł.

Zauwarzyłam przy tej zazdrości Rafała że jednak dalej coś do mnie czuję. Do GDDO zastanawiałam się nad Rafałem. Myślałąm żę go znam okazał sie że jednak jest skomplikowany i nie da się go rozgryźć. Na GDDO poszłam popływać nie stety Rafał tam był.
Pływając uderzyłam się w glówę o konar i zaczęłam tonąć nikt tego nie zauwarzył, oprucz Rafała. Rafał śpieszył by mnie uratować. Byłąm nieprzytomna przez 20 minut. Po przebudzeniu sie po tych 20-iestu minutach zauwarzyłam pwtrzącego na mnie Rafała.
-Wszysdko wporządku-zapytał.
-Tak-powiedziałąm.
-Gdzie jesteśmy-dodałam.
-Wciąż nad stawem. Leżysz właśnie na leżaku.
-Aha... Dziękuje  za uratowanie mi życia znów-podziękowałam.
-Nie ma sprawy-powiedziaął.

Nagle podszedł do nas Marcin z Damianem. Marcin zaczął szarpać Rafała a Damian starał sie ich powstrzymac. Szarpiąc sie tak między spór chłopców wstąpił Pan Jóżak.
-Halo chłopcy co znów sie tu dzieję-zapytał.
-Wy w trujkę idziecie ze mną na rozmowę.

Szpiegowałam ich by wiedzieć o co chodzi.

-Słuchajcie jest z wami wiele kłopotuw niw potrzebujemy ty takich chuliganów-powiedziął surowo.
-Proszę pana ja wszysdko wyjaśnie-powiedziałą Marcin
-Było to tak szedłem sobie wraz z Damianem a tu paczę Rafał gwałci Magde. Więc postanowiłem ją ratować-dodał.
-Proszę pana wcale tak nie było-powiedziałą Rafał.
-Dobrze Rafał przedstaw swoją wersję-powiedziaął Jurzak.
-Było to tak: Rozmawiałem tylko z magdą a Marcin z zazdrosci postanowił się na mnie żucić-powiedział Rafał.
-A ty Damian ty ich rozdielałęś które ma rację-zapytał Jurzak.
-Ja... yyy...no...-powiedziałą zdenerwowany.
-Tak co...-powiedziaął Jurzak.
-Bo...Rafał...Marcin...-powiedział bardziej zdenerwowany.
-Może zapytamy Magdę-powiedział Jurzak.
Postanowiłam do niech podejść i samemu wyjaśnić te sprawę.
-Proszę pana to było tak:,, Pływałam, uderzyłąm sie w głowę o konar, Rafał mnie uratował, potem roznawialiśmy, i to Marcin zaczął szarpać Rafała, Rafał starał sie tylkmo bronić, a Damian ich prubował rozdzielić"-powiedziałm.
-Dziękuję Magda morzesz z Rafałem pujśc, ty Damian takrze ić-powiedział Jurzak.

Potem rozmawiał z Marcinem pewnie coś bardzo naskrobał bo tego samego dnia odesłali go do domu. Wciąż zastanawiałąm się gdzie jest Renata. Poszłam do domu i zobaczyłąm że Renata pakuje żeczy.
-Hej czemu sie pakujesz-zapytałąm.
-Zamieniłam sie z kimś domkami i de do Teresy spać a do was przyjdzie Damian-powiedziała przejeżdżając mi po nodze kułkiem.
-Auuu...-krzykłam i usiadłam na łóżką,

Siedziałm w ciszy przez 10 minut słuchałą mtylko muzyki. Rozmyślałąm o Rafale czy jednak jest skomplikowany. Nie mogłam ustalić jakim człowiekiem naprawdę jest.
-Co jeśli ma jeszcze jedna dziewczynę-zastanawiałąm sie.
Doszłąm do wniosku że chłopcom nie morzna ufać, szczegulnie Rafałowi. Nagle moje myśli zakłucił  Rafał.

-Hej ja tylko nachwilkę-powiedział.
-Czekaj porozmawiajmy-powiedziałm.
-Napewno chcesz gadać-zapytał.
-Przecierz nie jesteśmy razem-dodał.
-Tak chcem pogadać i o tym... właśnie o naszym związki-powiedziaąłm.
-Skoro uwarzasz żę moge cię jeszcze skrzywdzić to nie musisz ze mną gadać, też na twoim miejscu bym był na mnie zły-powiedział.
-Słuchaj durzo rozmyślałam nie wiem jakim jesteś człowiekiem, moim zdaniem skomplikowanym-powiedziaąłm.
-Masz rację jestem skompplikowany ale jedno wiem co nie jest skomplikowane-powiedziaął.
-Cp-zapytałam.
-Kocham cię jak nikogo-powiedział.
-Naprawdę-zapytałam.
-Tak-powiedziaąlm.
Po chwili wpadliśmy sobie w ramiona. Uznałąm jednak że Rafał od początku mnie kochał. Przez pare minut omawialiśmy nasz związek gdy jóż mieliśmy się pocałować do domku wszedł Damian.
-Hej. Stary co ty tu robisz z ta walizką-zapytał Rafał.
-Zamieniłem sie z Renatą-powiedział.
-Aha. Spoko tam jest twoje łużko-powiedziaął Rafał wskazując na łóżko.
-A więc na czym skończyliśmy...A tak-powiedział Całując mnie.

Potem poszliśmy na gry i zabawy a te były bardzo nudne bo grałiśmy w planszuwki. Po ognisku wraz z Rafałem położyliśmy sie razem na trawię i oglądałiśmy gwiazdy. Bardzo mi sie to podobało i okazało się ze Rafał jest moim jedynym w życiu.

Tej samej nocy podeszłam do Damiana by z nim pogadać. auwarzyłąm żę Rafał robi się znów zazdrosny.
-Hej Damian-powiedziałąm.
-Hej-odpowiedziałą ze smutkiem.
-Co się stało- zapytałam.
-No wiesz ymmm...emmm...-przerwałąm mu.
-Ymmm...emmmm tak-przerwałam.
-No wiesz ty znów jesteś z Rafałem-powiedział.
-Co nie mów podobam ci się-zapytałąm.
-Tak-odpowiedział jęz jąkania się.
-Słuchaj jesteś fajny ale muszę ci powiedzieć to samo co Marcinowi: Gdybym nie byłą z Rafałem z chęcią była bym z tobą-powiedziałam.
-Jak chcesz to mogę ci dać tylko buzi w policzek-dodałam.
-No dobrze-powiedział.
Pocałowałam go w policzek i nie wiedziałam że Rafał to wszysdko widzil. Odeszłam, gdy nagle usłyszałam chcałasy, kłutnie, bicię. Postanowiłam sprawdzić skąd dochodzą te odgłosy. Znalazłam konflikt między Damianem a Rafałem. W koło nich stał Wojtek i Filip.
-Dalej Rafał dokop temu Lalusiowi-krzyczeli.
Postanowiłam dołączyć by uratować Damiana.
-Rafał hyba o tym rozmawialiśmy-powiedziałąm stając po obronie Damiana.
-Tak kotku rozmawialismy ale...wiesz-powiedział.
-Uspokuj sie bo z toba zerwę-powiedziałam.
-Dobra-powiedział odchodząc.
-Wszysdko w porządku-zapytałam Damiana.
-Tak nic mi nie zrobił-powiedział.
-To dobrze-powiedzialam.
-Magda choć kotku z nami a nie z tym frajerem siedzisz-krzyknął Rafał.
-Zaraz przyjdę poczekaj-krzyknęłam.
-Napewn onic ci nie jest-zapytałąm ponownie.
-Tak idź jóż do Rafała-powiedział.
-Ok jak chcesz-powiedziałąm i podbiegłam do Rafała.
Szłąm z Rafałem czymając się za ręce lecz wciąż myślałąm że dalej jest skomplikowany moje myślenie przerwałjego głos.
-Słuchaj chyba  się zgubiliśmy nie widzę za nami Wojtka i Filipa-powidział.
-Ale ty masz świetną pamięć-powiedziałam.
-Tak ale głowa mnie boli przez Damiana i nic nie pamiętam z naszego spaceru-powiedział.
-No to fajnie a zaraz zbiera się na deszcz-powiedziałam.
-Choć poszukamy tej jaskini co kiedyś znaleźliśmy-powiedział.
Szukaliśmy i bez skutku. Gdy nagle zaczął padać deszcz weszliśmy pod drzewo by się schronić. Bałąm się że nie wydostaniemy się z tąd a Rafał chyba odczuwał mój strach.
-Przytulić cie-zapytał.
-Tak-kiwnełam głową.
-Skoro jesteśmy sami morzemy porozmawiać-powiedziaąłm.
-Wiem że moja zazdrość nie ma granic, nie potrafię sie kontrolować-powiedział.
-Ja cię rozumiem ale nie morzesz asz tak przesadzać-powiedziałam.
-Pocałuj mnie- dodałam.
Siedząc w ciszy odezwał się czyiś głos:
-Magda-powiedział.
Nagle zza krzaków wyszedł Dawid.
-Hej Magda znów się zgubiłaś-zapytał.
-Tak właśnie sie zgubiłam-powiedziałąm.
-Pomogę wam-powiedział.
-Ej no chwilunia...skąd ty go znasz-zapytał Rafał.
Nie mogłąm mu powiedzieć więc wymyśliłąm kłamstwo.
-To mój kuzyn-powiedziałąm.
-Twój kuzun... a to spoko-powiedział.
-Cześć jestem Rafał, chłopak Magdy-powiedział.
-A ja Dawid-powiedział.
Dawid wyprowadził nas z lasu więc postanowiłąm mu się odwdzięczyć,  pocałowałam go w policzlko w obecności Rafała. Dziwne było to żę ne wkurzył sie i nie poadł w zazdrość. Postanowiłąm się położyć spać.

Przygoda na Obozie Sezon I rozdział V: Ponury dzień


Następnego ranka spojrzałam na śpiącą Renate z wściekłością aż chciałam na nią zwymiotować, gdy po chwili wszedł Rafał.  Patrząc na niego czułam się jeszcze gorzej i chciałąm wybiec z chatki jak naj szybciej by nie widzieć tego dwulicowego zdrajcy.
-Hej skarbie-podszedł do mnie całując mnie w policzko.
-Hej... ty chyba oszalałeś że będziesz mnie teraz całować-odpowiedziałam odpychając go od siebie.
-Co z tobą jest-zapytał.
-Jak byś nie wiedział o co chodzi-powiedziała Ncol.
-O co ci chodzi-powiedział patrząc na mnie.
-Wiem że ty i Renata wczoraj sie całowaliście-powiedziałam.
-A teraz zejdźcie mi z oczu oboje-dodałam.
I oboje wyszli z domku a ja miałąm ochote sie rozpłakać gdy do domku wszedł jeden z przyjaciuł Rafała.
-Hej gdzie Rafał-zapytał.
-A co mnie to obchodzi- powiedziałam.
-Przecierz to twój chłopak- powiedział.
-Powinnaś wiedzieć gdzie chodzi-dodał.
-Ja jóż sie z nim nie spotykam-powiedziałąm.
-Aha... Magda naprawde mi przykro-powiedział.
-Dzieki- powiedziaąłm.
-No to ja ide szukać Rafała.
I odszedł. Ja postanowiłam sie ubrać by choć troche nie myśleć o tym co wczoraj zobaczyłam. Zawsze gdy przechodziłam obok Renaty i Rafała miałam ochotę by ich oboje udusić lecz nie miałam sił żeby choć troche sie na nich zemścić. Pod koniec spaceru poszłąm do domku i spotkałam Renate.
-Hej...-powiedziała.
-Hej... jeśli jeszcze raz chcesz zrujnować mi życie to lepiej odejdź dobrze-powiedziałąm.
-Magda naprawde cie przepraszaam za tamto co działąo sie wczoraj-powiedziała.
-To jóż wiesz że Rafał i ja spotykaliśmy się od dłuższego czasu niż ty i on wcześniej-powiedziałą.
-Słuchaj Renata bardzo cie lubie i wybaczam ci bo jesteś moją przyjaciółką ale jemu tego nigdy nie wybacze-powiedziałam.
I wraz z Renatą poszliśmy na następne rozrywki. Nicol była zdziwiona ze ja i Renatka znów jesteśmy kumpelami. Po obiedzie poszłam na staw lecz nie miałam ochoty pływać. Po  stawaie poszłam sie przebrać do domku. Będąc sama w domku czułąm jak by ktoś mnie obserwował. Rozgladałąm sie wkoło siebie lecz nic nie zobaczyłam. Gdy miałam jóż sie wycierać do domku wszedł Damian, jeden z przyjaciół Rafała.
-Aaaaa...Przestraszyłeś mnie-powiedziałąm.
-Przepraszam myślaąłem że poczujesz sie lepiej gdy przyniose ci ten bukiecik kwiatów-powiedział wręczając mi małą garstke kwiatków.
-Dziękuje... nie wiem co powiedziać-powiedziałąm uśmiechając się.
-Nie mów niec tylko mnie pocałuj-powiedział.
-No nie wiem dopiero rozstaąłm się z Rafałem-powiedziałm.
-Ale dobrze-dodaąłm całując go.
-To do zobaczenia-powiedział.
Przebierając sie myślałąm sobie o Damianie.
-On jest prawdziwym gentelmenem, i wcale nie jest taki nieśmiały jak inni mówią-pomyślaąłm.
Damian był wysokim dobrze zbudowanym nastolatkiem był tylko starszy od emnie o rok i bardzo miły. Miałą brązowe włosy z małym loczkiem, szare oczy, i był ode mnie wyższy tylko o 30 centymetrów.
Idąc spotkaąłm Renate opowiedziałąm jej o Damianie.
-Nie uwierzysz co Damian zrobił-powiedziałam.
-Co zgwałcił cie-zapytała.
-Nie to prawdziwy gentelmen posłuchaj-powiedziałam.
-Zaczeło się od tego że...,,Gdy miałam jóż sie wycierać do domku wszedł Damian, jeden z przyjaciół Rafała.
-Aaaaa...Przestraszyłeś mnie-powiedziałąm.
-Przepraszam myślaąłem że poczujesz sie lepiej gdy przyniose ci ten bukiecik kwiatów-powiedział wręczając mi małą garstke kwiatków.
-Dziękuje... nie wiem co powiedziać-powiedziałąm uśmiechając się.
-Nie mów niec tylko mnie pocałuj-powiedział.
-No nie wiem dopiero rozstaąłm się z Rafałem-powiedziałm.
-Ale dobrze-dodaąłm całując go.
-To do zobaczenia-powiedział.''-dodałąm.
-Ja on na prawde jest gentelmenem-powiedziała Renata.
-No nie-powiedziałam.
-Co sie stało-powiedziałą Renatka.
-Zgubiłam swój błyszczyk-powiedziałąm.
-Oj ty moja biedulko-powiedziaął Renatka.
Ojć sorki jóż troche późno musze gdzieś iść-mówiąc to myślaąłm żeby iść do Dawida.
-Gdzie ty idziesz-powiedziała Renata
-Chcem iść do Dawida-powiedziałm.
Ty chyba na głowe straciłaś dzisiaj jedziemy autobysem do miasta-powiedziała.
-Nie pamiętasz-dodała.
-No tak zapomniaąłm to choć idziemy-powiedziałam.
Pojechaliśmy do najbliszszego miasta okazało się zę jest tam centrum handlowe wszystkie dziewczyny poszły do centrum, z małym wyjątkiem. Rafał poszedł za nami by szpiegować mnie i Renate na zakópach.
-No jesteśmy. To gdzie idziemy-zapytałam.
-Może naj pierw do kawiarni-powiedziała Renata.
-Ok spoko to chodźmy-powiedziałam.
Poszłyśmy do kawiarni. I gdy zaczeliśmy jóż pić kokgajle podeszła do nas Teresa.
-Hej dziewczyny co tam-powiedziała.
-A nic pijemy-powiedziaąłm.
-Ohhh... Magda słysza łąm twoją chistorię z Rafałem, wiesz że zawsze cie ostrzegałam ale ty mnie nie słuchaąłś-powiedziała.
-Ymmm... Teresa nigdy ze mną nie gadałaś to co ci się stało że gadasz...O wiem przegrałaś zakład, albo grasz z kolerzankami w butelke-zapytałam.
-Nie tylko wiesz że jestem ciekawska... To ja  lece narazie. Papatki-powiedziała i odeszła.
-Jej jest chyba jakąś divą-powiedziała Renata.
-No masz racje-powiedziaąłm.
Wypiłyśmy koktajler i poszłyśmy na zakupy. Po zakupach wruciliśmy do obozu i mieliśmy wolny dzień.
-Hej Nicol-powiedziałam.
-Co kupiłaś-dodaąłm.
-Hej... Kupiłam sobie bluzkę, top, dżinsy i sukienkę=powiedziała.
-Fajnie ja sobie kupiłam: bluzkę, spudniczkę, sukienke, leginsy i okulary przeciw słoneczne-powiedziaąłm.
-Ojj przepraszam was Teresa chce się ze mną przyjaźnić... Pa, pa-powiedziaął i odeszła.
Poszłam do chatki by odłożyć żeczy kture kupiłąm. Odkładając je do walizki zadzwonił do mnie telefon.
-Halo-powiedziaąłm do telefonu.
-... Suko masz trzy dni życia znajde cię i uduszę...-powiedziaął męski głos w telefonie.
-Ymm..przepraszam ale to chyba pomyłka-powiedziałam.
-...Nie dzwonie na właściwy numer...-powiedziaął tajemniczy głos.
-Proszę pana ja pana nie znam więc to napewno pomyłka-powiedziałąm rozłanczając się.
Ubrałam się bo chciaąłm iść na staw gdy wszedł do chatki Rafał. Nie odzywając sie postanowiłam go ignorować. Rafał widocznie zrobił to samo w uszach miał MP3 i wcale na mnie nie paczał.
-Może jóż do mnie nic nie czuję-pomy ślałam.
Wychodząc z chatki zauwarzyłąm Nicol kt óra była wyraźnie czymś zamyślona, nie miałam tego dnia ochoty z nikim gadać. Włączając piosenkę na telefonie pomyślałąm o swojim dobrym przyjacielu Szymonie. Czułam sie tak jak by tam był, zawsze rozśmieszał mnie gdy tylko rozmawialiśmy. Myśląc tak słyszę:
MAGDA...
Potrząsłąm głową i pomyślałąm że to tylko przesłyszenie. Po chwili znów słyszę
MAGDA...
Odwracam się do tyłu, patrze a tam  Szymon idzie w moją stronę.
-Hej-powiedziałam do Szymona.
-Siema co tam- zapytał szymon.
-A nic jak widzisz jestem na tym głupim obozie-powiedziałąm.
-Aha ja byłem na obozię obok z Łucznictwa-odpowiedział szymon.
-Ale szczęściarz ja muszę tu tkwić jeszcze przez 12 dni-powiedziałąm.
-My zaczeliśmy pierwsi ten nasz obuz dla tego wyjeżdżamy wcześniej-powiedział.
-Nie uwierzysz kto był naszym opiekunem-dodał.
-Yymmm...  Nie wiem Pani Hajdun-powiedziałąm z niepewnością.
-Nie ale blisko... Pan Henryk Jurzak-powiedział ze swoim uśmieszkiem.
-Szczęściarz nasz wuefista i trener z łóków-powiedziałąm.
-Ok ja lece widzimy się w szkolę po wakacjach szkoda że nie jesteśmy z tej samej klasy-powiedziałą.
-No nara i naprawdę szkoda ja jestem z IIb a ty z IIa-powiedziałąm.
I Szymon pobiegł w stronę autobusu pocieszała mnie jedna myśl że za 12 dni ten koszmarny obuz sie skończy.  Cały dzień miną całjkiem nudnie ani razu sie nie odezwałąm do żadnego z moich przyjaciół tylko wydzwaniałąm do przyjaciuł z mojej szkoły mówiąc jak mi źlę. Pod koniec dnia oczywiście było ognisko lecz tego dnia poszłam wcześniej spać a wszyscy siedzieli przy ognisku.

poniedziałek, 10 września 2012

Przygoda na obozie sezon I rozdział IV: Renata na obozie


Następnego ranka zobaczyliśmy że w domku jest jeszcze jedno łużko i że koło niego leży czerwona walizka na kółkach. Zastanawiałąm sie gdy usłyszałam.
-Dzien dobry-powiedział opiekun.
-Witam pana...Zastanawiam sie czyja jest ta walizka-powiedziałm.
-Zobaczysz wyjdż na śniadanie a dowiesz sie czyaj jest walizka. Właściciel bedzie józ z Nicol, Marcinem i Rafałem-powiedział opiekun odchodząc.
Ubrałam się i poszłąm sprawdzić czyja ta walizaka choć wyglądała znajomo. Weszłąm do stołuwki .
-Renatka-wrzasłam ze szczęścia.
-Magda-powiedziała i przytulilysmy się.
-Łał co ty tu robisz-zapytałam.
-Tato mnie wysłał na ten obuz dobrze że józ tu kogoś znam-powiedziała.
-No to więc jóż znasz moich przyjaciół i chłopaka-powiedzoałam tak jak by pytając.
-No oczywiście właśnie z Nicol rozmawiałyśmy o różnych dziewczęcych sprawach-powiedziała.
Szepnęłam Renacie sekret prze ucho.
-Tylko nie mów Rafałowi potrafi być bardzo zazdrosny pobił Marcina za to że sie całowaliśmy-powiedziałm.
-Jasne spoko-powiedziała.
-Ja  tam jóż z Filipem nie gadam-dodała.
-Oo to widzimy sie na spacerze narazie idę do Rafała ok-powiedziałam pytając.
-Ok spoko-odpowiedziała.
I poszłam do Rafała, spotykając po drodze spodkałam Marcina.
-Hej Marcin co tam u ciebie-zapytałam.
-No nie wisz wolisz byle chłoptasia o demnie-powiedział.
-Ohh przepraszam ale Rafał jakoś był szybszy-powiedziałam.
-Tak, tak powiedział karzda tak mówi-powiedział.
-Żadna mnie nie chce-dodał.
-To nie prawda gdybym nie spotykała się z Rafałem z chęcią bym z tobą była-powiedziałm.
-Aha-powiedział.
Po czym się rozeszliśmy i poszliśmy w swoje strony.
-Hej Rafałku-powiedziałam.
-Hej-powiedział uśmiechając sie.
-No to co dziś będziemy robić widzęe że ręka ci wyzdrowała-powiedziałam.
-No nie wiem a ty co chcesz robic-powiedział całująć mnie.
-A ty na co masz ochotę-powiedziałam powtarzając pocałunek.
-Dobra bo się tu zacałujemy na smierć-powiedział.
-Uwielbiam te twoje żąrty-powiedziałam, po czym poszliśmy na spacer wraz z całą grupą obozowiczów.
Idąc tak pani opiekunka  przypomniała sobie że nie wzieliśmy mapy i wruciliśmy sie spowrotem.
-Hej-powiedziałam do Renatki.
-Hej-odpowiedziała.
-Co porabiałaś jak ja byłm z Rfałem-zapytałam.
-A szlajałyśmy się z nicol-powiedziała.
-Aha to było fajne nie-powiedziałąm.
-No-odpowiedziała.
-Aha to spoko-powiedziałam.
-Idziemy józ opiekun ma mape-dodałam.
I tak zrobiliśmy. Szliśmy za opiekunem gdy opiekun stanął.
-Lornetki na te drzewo-mówiąc skierował na drzewo.
-To czarna wiewiurka żadko spotykana-dodał.
Patrząc na wiwiurke przypomniała mi się droga do domu Dawida.
-Może spotkam się z nim dzisiaj-pomyślałam, gdy ktoś przerwał mi myslenie
-Dobrze a teraz idziemy dalej-powiedział opiekun.
Po powrocie z lasu poszliśmy na obiat.
-O znów się spotykam-powiedziałam do Marcina.
-No najwidoczniej jesteśmy sobie pisani-powiedziiał.
-Co-powiedziałam
-Nie rozumiem-dodałam.
-Ohhhhh... nic-powiedział.
Po obiedzie poszliśy się kompać. Spotkałam tam wiele osub z obozu lecz Renatki i Rafała nie. Pokompałam się trochę po czymposzłąm ich szukać lecz  ie musiałam bo doszli.
-Hej gdzie byliście-powiedziałam.
-Nigdzie-odpowiedzieli.
Po rozmowie poszliśmy na gddo(godzina do dyspozycji obozowicza) Ja poszłam do lasu by spotkać się z Dawidem.
-Jest doszłąm na miejsce-powiedziałam.
Zuciłam kamykiem w okno jego pokoju.
-Pssssttt...Dawid halo jesteś-powiedziałąm, lecz nikt nie odpowiadał.
Postanowiłam się wrucić gdy usłyszałąm:
-Magda co chcesz i co ty tu robisz-powiedział tajemniczy głos.
Odwruciłam się i patrze w oknie stoi Dawid.
-Przyszłam ci podziękować za wczoraj-powiedziałam.
-Aha to poczekaj zejdę do ciebie na dół-powiedział.
-No jestem-powiedział.
-Cicho...Teraz mnie pocałuj-powiedziałam, i zaczeliśmy się całować.
Patrzac w jego oczy uznałam że nie jest mi obojętny. Przestalismy się całować i poszłam do obozu. Idąc dziesieć minut myślałm nad Dawidem. Dochodząc do obozu usłyszałam że czas na gry i zabawy. Poszłam do reszty. Po grach i zabawachbył czas na ognisko. Podesząłm do Renatki by powiedzieć jej jak było z Dawidem.
-Hejcia-powiedziaąłm
-Opowiem ci jak było dzisiaj z Dawidem. Zaczęło się tak,, poszliśmy na gddo(godzina do dyspozycji obozowicza) Ja poszłam do lasu by spotkać się z Dawidem.
-Jest doszłąm na miejsce-powiedziałam.
Zuciłam kamykiem w okno jego pokoju.
-Pssssttt...Dawid halo jesteś-powiedziałąm, lecz nikt nie odpowiadał.
Postanowiłam się wrucić gdy usłyszałąm:
-Magda co chcesz i co ty tu robisz-powiedział tajemniczy głos.
oDwruciłam się i patrze w oknie stoi Dawid.
-Przyszłam ci podziękować za wczoraj-powiedziałam.
-Aha to poczekaj zejdę do ciebie na dół-powiedział.
-No jestem-powiedział.
-Cicho...Teraz mnie pocałuj-powiedziałam, i zaczeliśmy się całować.
Patrzac w jego oczy uznałam że nie jest mi obojętny. Przestalismy się całować i poszłam do obozu."-powiedziałm.
-Fajnie...wybaczysz mi na chwilke-powiedziała.
Wydawałą mi się jakaś dziwna więc postanowiąłm ją szpiegować. Szłąm za nią gdy zobaczyłąm że staje z Rafałem.
-Co ona kąbinuje-pomyślałm chowająć sie za krzakiem.
-Witaj misiu-powiedziała przytulając Rafała.
-Misiu-powiedziałam w myślach.
-No cześ tygrysku-powiedział Rafał całując Renatkę w usta.
-Hyy... on mnie zdradza z tą dwulicową jędzą-powiedziłam i wruciłam do obozu zapłakana. Weszłąm do chatki zaczełam płakać na łóżku.
-Hej-powiedziała Nicol.
-Hej Nicol-powiedziałąm zapłakanym głosem.
-Wszystko dobrze-zapytała.
-Tak..ymm dobra nie-powiedziałam.
-Co sie stało-zapytała.
-Widziałam Rafała jak całuję się z Renatą-powiedziałam.
-Ojjj... ty moja biedulko-powiedziała Nicol.
-Prześpij się a ja powiem opiekunom że byłas bardzo zmęczona-powiedziałam Nicol.
-Dzięki jesteś kochana-powiedziałam i tak zrobiłąm usnęłam.